sobota, 3 grudnia 2011

Wyniki wygrywajki:)

Żeby nie przeciągać dłużej napięcia wstawię od razu zdjęcia z losowania;)






"Dotyk ciemności" wędruje w łapki Oli123. Gratuluję:)!!

poniedziałek, 28 listopada 2011

Listopadowy stosik:)


Od góry :

1. Aleksandra Ruda "Odnaleźć swą drogę"
2. L.J.Smith "Pamiętniki Wampirów. Księga 1. Przebudzenie. Walka. Szał."
3. Jim Butcher "Front burzowy. Akta Dresdena"
4. Karen Marie Moning "Krwawe szaleństwo"
5. Jakub Żulczyk "Zmorojewo"

piątek, 25 listopada 2011

Konkurs

Prowadzę bloga już od jakiegoś czasu więc najwyższa pora na jakiś konkurs;) Do wygrania "Dotyk ciemności" Karen Chance. Zasady są proste : każdy kto chce wziąść udział w konkursie wpisuje w komentarzach "Zgłaszam się". Konkurs potrwa do 2 grudnia(piatek), a wyniki losowania będą na blogu w sobotę.

Powodzenia:)

poniedziałek, 31 października 2011

"Nevermore. Kruk" Kelly Creagh

Na książkę czekałam na długo przed jej premierą, więc wyobraźcie sobie moją radość gdy dostałam ją przedpremierowo do recenzji. Akcja nie wlecze się powoli lecz rozwija się już od pierwszej strony. Po niesamowicie klimatycznym prologu z udziałem samego Poe, wkraczamy w zwykły świat społeczności szkolnej.
Postacie są skonstruowane w sposób pozwalający nam na dokładne wniknięcie w ich psychikę. Isobel wydaje się być próżną osobą lecz w miarę jak jej zainteresowanie Varenem wzrasta obserwujemy zachodzącą w niej zmianę. Podoba mi się sceptycyzm bohaterki, fakt, że wszystkie dziwne rzeczy które jej się przydarzają(oraz niezwykłe, pozornie abstrakcyjne sny) stara się wyjaśnić w sposób logiczny. Varen..można by się godzinami nad nim zachwycać. Tajemniczy, intrygujący, przystojny o głębokim nefrytowym spojrzeniu. Choć pozuje na ekscentryka, w głębi duszy jest wrażliwą osobą pragnącą przyjaźni i miłości. Szuka akceptacji w otoczeniu, jak każdy z nas.
Nutkę humoru w powieść wplata młodszy brat bohaterki – Danny. Każde jego zdanie sprawiało, że parskałam śmiechem. Humor pomaga oderwać się od niewiarygodnych zdarzeń i wrócić na chwilę do świata rzeczywistego. Takie przerywniki są potrzebne. Kolejna postać zasługująca na wspomnienie to Gwen. Na początku pomocna dłoń(i to dosłownie) przewijająca się w tle. Z czasem gdy ją poznajemy ukazują się dobre cechy jej charakteru. Każda z nas chciałaby mieć taką lekko zwariowaną, ale pomocną i szczerą przyjaciółkę.
Autorka w sposób prześmiewczy ukazuję szkolną hierarchie. Obrazuje to m.in. zachowanie ekipy czirliderek i sportowców, podział na zamknięte kliki np. goci. Jednak największym plusem są odniesienia zarówno w tytule, jak i tekście do twórczości Edgara Allana Poe. Jeśli ktoś do tej pory nie znał jego wierszy czy opowiadań, z pewnością się z nimi zapozna. Książka wprost urzeka klimatem i nie sposób się w niej nie zakochać od pierwszego zdania. Warsztat literacki Kelly Creagh stoi na wysokim poziomie i śmiało można powiedzieć, że to najlepsza premiera tego roku. Do powieści sama wrócę nie raz, a Wam gorąco polecam:) Nevermore zasługuje na najwyższą notę tak więc z czystym sumieniem daję 6/6.
Za możliwość przeczytania przedpremierowo serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar i Entemu Adminowi

niedziela, 23 października 2011

Zapowiedź


Tytuł : „Złota czara – Bramy słońca”
Ilość stron : ok. 180
Wydawnictwo : Warszawska Firma Wydawnicza
Premiera : Grudzień

W opowieści o zamierzchłych, legendarnych czasach w krainie Sumerów, a także baśniowych niemal zakątkach Bliskiego Wschodu każdy znajdzie coś dla siebie. Łączy ona bowiem cechy powieści fantasy i legend czy przypowieści, ale także zawiera ukrytą i ważną, wartą odczytania tezę o naturze naszego świata.
    Towarzysząc zgranej kompanii najemników, żądnych sławy i wojennych łupów, jesteśmy świadkami ich przygód, walk na polach bitew, zmagań potężnych armii, w których liczą się nie tylko męstwo i zręczność wojowników, ale także magiczne siły i zdolności wodzów oraz niektórych bohaterów.
    W drugiej części opowieści, wypełnionej niezwykłymi sytuacjami i zdarzeniami przytrafiającymi się dwóm przeciwnikom nietypowego pojedynku, spotkaniami i walką z nawiedzającymi ludzi demonami i ifrytami, nadal miłośnicy wartkiej akcji nie poczują się zawiedzeni, lecz niewątpliwie zafrapuje ich wiele opowiadań, przypowieści o pouczającej wymowie, a także filozoficznych dialogów bohaterów. Bo też Złota czara  dostarczy intelektualnej przyjemności także tym czytelnikom, którzy poszukują w powieściach materii do refleksji, czy też cenią sobie rozszyfrowywanie sensu ukrytego w konstrukcji fabuły.
    Cóż, może wszyscy w końcu odczytają tę opowieść jako wyraz tęsknoty za światem, w którym duch i materia to jedno, a zarazem wyraz sprzeciwu wobec skomercjalizowanej współczesności, wykrzywiającej naturę człowieka, oddalającej od rozumienia prawdziwej natury świata.



Zamieszczam zapowiedź tej książki, gdyż napisała ją ważna dla mnie osoba. Chciałabym poznać wasze zdanie, czy taka pozycja może liczyć na jakiekolwiek zainteresowanie? Okładka będzie jeszcze dopracowywana, a dokładnej premiery wydawnictwo nie podało.

Fragment :

– Wstawaj piwożłopie. Słońce już wysoko, a ty ciągle śpisz. Pewnie
już zasmrodziłeś całe siano. Gospodarz znowu będzie się czepiał.
Wszyscy już na nogach. Tylko ty się obijasz.
– Zostaw mnie w spokoju.
– Wstawaj, bo cię nożem w tyłek dziabnę.
– Ani się waż.
– No to zaraz się przekonasz. Jak cię...
– Dobra! Już wstaję. Tylko odłóż tę wykałaczkę.
Torant zaczął się zbierać z prowizorycznego posłania.
– Ha, ha, ha. Widzisz, jak ci ładnie to idzie?
– Ty to masz dar przekonywania. Przez ciebie huczy mi teraz we łbie.
– Nie trzeba było pływać w chmielu.
– Gdzie tam od razu pływać. Raptem umoczyłem dzioba. Gdzie
reszta?
– Eszna-afari z Sigwaldem i Akatem ruszyli szukać naszej przystani.
Lonearej i Het pomagają przy czymś naszemu gospodarzowi. Tylko
ty się obijasz.
– Niekoniecznie. Na przykład ty, co porabiasz? Tak coś widzę, że
obijasz się tuż niedaleko.
– Nie drwij. Mamy naczelne zadanie złowić parę ryb do żarcia.
– Dobra. Mamy czym to zrobić?
– Tak jakby. Znalazłam stary kosz bez dna i podziurawiony worek.
Myślę, że się nada.
– Niech ci będzie. Ja trzymam, ty naganiasz. Idziemy.
Torant po drodze obmył się pobieżnie wodą z koryta. Przy okazji
pogroził palcem psu, który właśnie miał oznaczyć swój teren na worku
Heta. Nie do końca uśmiechnięta para podążyła w kierunku rzeki.


Pozdrawiam:)

czwartek, 29 września 2011

"Lodowa pani" Sally Prue


"Lodowa Pani" autorstwa Sally Prue jest krótką, bo liczącą tylko 200 stron książką. Czemu więc się za nią zabrałam? Cóż, Franz, główny bohater jest Niemcem. A wszystko mające jakikolwiek związek z Niemcami dobrze mi się kojarzy.
Okładka, mimo nienaturalnej pozycji dziewczyny, jest dość klimatyczna. Cała opowieść również ma swój klimat. Franz jest samotnikiem. Przychodzi na błonia, aby obserwować świat natury. Przychodzi bo lepiej się czuje między zwierzętami, niż między ludźmi. Któż z nas nie jest do niego choć trochę podobny? W każdym tkwi jakaś cząstka dziecka, jakaś zdolność postrzegania prawdy. Bycia szczerym wobec świata i siebie. Dorośli zwykle chowają się za maskami. I nasz bohater to widzi, nawet u własnych rodziców. Jest doskonałym obserwatorem, potrafi trafnie i mądrze wysnuć wnioski. Jego kontakty z rodzicami są chłodne, nazywa ich Wilkiem i Wiewiórką.
Kim jest ta która codziennie go obserwuje? Edrin bo tak jej na imię nie jest jakimś konkretnym stworem. Żyje w Plemieniu. Plemię zazwyczaj nie wchodzi sobie w drogę, śpiewają tylko razem i posilają się, gdy uda się upolować dużą zdobycz. Dziewczyna dorasta i potrzebuje coraz więcej jedzenia. Władze nad nią sprawuje nieustający głód. W przerwach między szukaniem pożywienia, obserwuje Franza, do którego niezrozumiale ją ciągnie. Co więcej uważa go za niebezpiecznego demona, który może ją spętać niewolniczymi pnączami wychodzącymi z jego oczu.
Jest to niezwykle życiowa i poruszająca opowieść ujęta w świat fantasy. Taka inna od książek będących obecnie na rynku. Zdecydowanie warta przeczytania i zastanowienia się nad nią. Istotne jest też to że nie ma ona kontynuacji. Nie potrafię dać innej oceny niż 6, mimo, że różni się ona od tego co zazwyczaj czytam. Polecam wszystkim.
****************************
Przepraszam za tak mało recenzji w tym miesiącu, ale mam pustkę w głowie. Brak wena, nie wiem co pisać. Mam nadzieję, że niedługo to się zmieni. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję, że odwiedzacie mój blog. I że czytacie te wypociny;)

środa, 21 września 2011

Premiera "Ciszy" - 19.10 !! :)

Jak tylko ujrzałam ją w przedsprzedaży w empiku, musiałam się z wami podzielić tą radosną nowiną;) został niecały miesiąc do premiery, juupi:D


TYLKO MIŁOŚĆ DAJE MOC, BY ZAWRÓCIĆ ŚCIEŻKI PRZEZNACZENIA
Nora budzi się w zupełnie obcym świecie. Nie potrafi sobie przypomnieć wydarzeń z kilku ostatnich miesięcy. Jedynym pomostem łączącym ją z przeszłością jest powracające wspomnienie czarnych, magnetycznych oczu…

Czy odzyska pamięć? Czy odnajdzie ukochanego?
Czas nagli, gdyż Nora i Patch będą musieli podjąć desperacką walkę z siłami zła. Zła, które może zrujnować ich wspólną przyszłość – na zawsze.


Cieszycie się?  ;)

środa, 7 września 2011

Premiery wrześniowe

"Ja, anielica" - Katarzyna Berenika Miszczuk
Premiera : 28 wrzesień

Beleth, Azazel, Kleopatra i Śmierć znani z powieści Ja, diablica powracają! A to oznacza, że już nikt nie będzie się nudził.
W życiu Wiktorii ponownie zjawia się przystojny diabeł. Rozbija jej związek z Piotrem i ma nietypową prośbę - chce odzyskać swoje anielskie skrzydła. Czy dziewczynie uda się zwrócić złotookiemu Belethowi marzenia? Przed Wiktorią stają naprawdę trudne wybory - bo z jednej strony zabiegający o jej miłość śmiertelnik, a z drugiej... no właśnie, diabelnie przystojny upadły anioł. W dodatku akcja przeniesie się do nieba. A tam pojawią się kolejni bohaterowie - zabawne putta, podstępny Moroni, rodzice Wiktorii i oczywiście syn szefa, jeżdżący najnowszym maserati...
Nieprzyzwoicie zabawna książka o niebiańsko-piekielnej rzeczywistości. Do diabła - to trzeba przeczytać!


"Blask nocy" - Andrea Cremer
Premiera : 15 wrzesień

Rozdarta pomiędzy dwoma chłopakami, zbuntowana przeciwko swemu przeznaczeniu dziewczyna nocą zmienia się w piękną i groźną Strażniczkę swojej rasy.
Uwięziona przez swoich zaciekłych wrogów Calla jest przekonana, że to koniec. Ale dostaje wybór - i szansę, by zniszczyć swoich dawnych mistrzów, potężnych czarowników, panów życia i śmierci młodych Strażników. By uratować swój klan i uwolnić Rena. Czy Ren jest jednak wart ryzyka? Czy Shay stanie u jej boku, nawet jeśli zwątpi w jej uczucie?
Calla sama musi zdecydować, która bitwa jest godna walki i ile prób zniesie prawdziwa miłość.

"Oddech nocy" - Lesley Livingston
Premiera : 21 wrzesień

Pełna subtelnej erotyki, literackich odniesień i mrocznej magii gotycka trylogia dla wielbicielek miłosnych opowieści z dreszczykiem.

Życie siedemnastoletniej Kelley kręci się wokół teatru. Już niebawem premiera „Snu nocy letniej” Szekspira, w którym dziewczyna, zrządzeniem losu, dostała rolę Tytanii, władczyni elfów... Nim jednak uniesie się kurtyna, Kelley pozna kogoś, kto na zawsze zmieni jej życie. Sonny Flannery jest podrzutkiem, śmiertelnym dzieckiem wychowanym przez Faerie. Wraz dwunastoma podobnymi sobie istotami, Sonny czuwa nad bezpieczeństwem bramy łączącej światy śmiertelników i elfów. W niektóre noce w roku granice między rzeczywistościami zacierają się w niebezpieczny sposób... Dwie rasy nieśmiertelnych nieustająco balansują na krawędzi wojny, a dwór Unseelie, posunie się do każdego podstępu, by tylko wedrzeć się do świata ludzi.

"W pół drogi do grobu" - Jeaniene Frost
Premiera : 21 wrzesień

Półwampirzyca Catherine Crawfield z zemsty zabija nieumarłych, mając nadzieję, że jeden z nich okaże się jej ojcem, odpowiedzialnym za zniszczenie życia jej matce. Schwytana przez Bonesa, łowcę nagród polującego na wampiry, zostaje zmuszona do współpracy. W zamian za znalezienie ojca Cat zgadza się trenować z seksownym nocnym łowcą, aż dorówna mu umiejętnościami walki. Jest zdziwiona, że nie kończy jako jego przekąska. Czyżby rzeczywiście istniały dobre wampiry? Wkrótce Bones przekona ją, że bycie mieszańcem nie jest wcale takie złe. Ale zanim Cat zdąży się nacieszyć nowo zdobytym statusem pogromczyni demonów, oboje będą ścigani przez grupę zabójców. Cat musi opowiedzieć się po jednej ze stronie… a Bones okaże się dla niej równie kuszący jak żywy mężczyzna.


Na powyższe książki wyczekuję z niecierpliwością;) A wy? Jesteście zainteresowani którąś z tych premier? Pozdrawiam:)

piątek, 2 września 2011

"Dotyk ciemności" Karen Chance

"Dotyk ciemności" jest pierwszym tomem kolejnej serii urban fantasy. Za granicą jest już bestsellerem, a rekomendują go m.in. Patricia Briggs czy Charlaine Harris. Nie wiem czemu ale mam wrażenie, że im więcej promocji danej książki, tym mniej jest ona warta uwagi. Czy Karen Chance udało się stworzyć powieść, która wyłamuje się z pozycji przereklamowanego shitu?
W akcję powieści zostajemy wciągnięci od pierwszego zdania(co jest częstym zabiegiem w tego rodzaju literaturze). Główna bohaterka dwudziestoletnia Cassie znajduje swój nekrolog na ekranie własnego komputera. Już w tym momencie wie, że musi uciekać. Ściga ją bowiem wampir-mafioso Tony, przed którym ukrywa się już kilka lat. Również już na wstępie dowiadujemy się, że Cassie widzi duchy, rozmawia z nimi, a z jednym jest nawet zaprzyjaźniona. Jak w każdym urban fantasy mamy dużo akcji oraz dużo scen podnoszących ciśnienie(czyt.bójek).
Z całej lektury warto wspomnieć przede wszystkim o hierarchii wampirów stworzonej przez autorkę. Bardzo ciekawy pomysł z całą instytucją Senatu, z poszczególnymi stopniami wampirów oraz postawienie obok krwiopijców innych istot nadprzyrodzonych, są tu i duchy o których już wspomniałam, i magowie którzy też mają coś do odegrania w całej historii. Co do bohaterów to mam mieszane odczucia. Bardzo polubiłam Billy’ego Joe, ducha który pomagał głównej bohaterce. Dzięki niemu wielokrotnie na moich ustach pojawiał się uśmiech. Sama Cassie wybitnie mnie irytowała, w sumie nie wiem czemu. Jest sprytna,  pewna siebie ale mnie ta jej kreacja nie przekonywała. Intuicyjnie postrzegałam ją jako małą, bezradną dziewczynkę wrzuconą w sam środek zdarzeń. To być może tylko moje subiektywne odczucie, ale wierzcie mi bohaterce dużo brakuje do takich kobiet jak Riley Jenson czy Gin Blanco. Nie jestem też zachwycona "wspaniałym" Mircea’ą, ani jego sztuczną relacją z Cassie. Nie jest to bohater w typie Colina Blackburna, czy Lucjusza Vladescu, i nie pozostanie w moich myślach na dłużej.
Czy polecam? Jeśli ktoś ma ją akurat pod ręką i kilka godzin do zabicia to czemu nie? Jednak nie jest to pozycja, która jest niezbędna w domowej biblioteczce. Moim zdaniem nie zasługuje na więcej niż 3+/6.

niedziela, 21 sierpnia 2011

"Mumia" Anne Rice

Lektura "Mumii" jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością pani Rice. Jednak od razu spodobał mi się jej styl, mało tego jest to moja ukochana pozycja. Zapoczątkowała ona bowiem moją miłość do Ramzesa;)
Opowieść zaczyna się w momencie gdy egiptolog Lawrence Stratford dokonuje odkrycia mumii Ramzesa II,  zwanego też Przeklętym. Jednak tłumaczone hieroglify wprowadzają badacza w osłupienie. Czemu Ramzes Wielki, faraon XIX dynastii wspomina o Kleopatrze, która władała Egiptem tysiąc lat po nim? Równocześnie z zaznajamianiem się z losami Ramzesa, autorka kreśli rodzinne koligacje. Tu najważniejszą osoba jest córka Lawrence’a – Julie, która zostaje przewodniczką Ramzesa w XIX wiecznym Londynie. Dużą rolę odgrywa także jego bratanek Henry, będący przyczyną większości niesnasek między bohaterami.
Z tego co słyszałam Anne Rice pisze dość charakterystycznie i nie każdemu może się to podobać. Jednak mi bardzo przypadła do gustu pod względem stylistyki. Autorka ma lekkie pióro i czytanie jej jest przyjemnością. Zauważyłam również talent do obserwacji zachowań ludzkich i wplatanie wniosków w treść. Na szczególne zainteresowanie zasługują dialogi z udziałem Ramzesa i Alexa, narzeczonego Julie. W niektórych momentach aż ociekają sarkastycznym jadem tego drugiego.  Jako, że to dzieło Rice, mamy tu trochę erotyki(nie jest jakoś wybujale opisana, ja po prostu się cieszę z Ramzesowych momentów :D), namiętność, pasję, tęsknotę, knowania i cały zbiór pozostałych uczuć.
Książkę przeczytałam już jakiś czas temu, jednak myśląc o niej dziś uderzyło mnie podobieństwo relacji między Ramzesem i Julie do Susan i Joe Blacka z filmu Meet Joe Black. Trudno mi opisać o co dokładnie chodzi, kto oglądał film ten zobaczył tę niezwykłą atmosferę między kochankami.  Idąc tym tropem zaczełam wyobrażać sobie ekranizację powieści(ja w roli Julie xD, tylko kto by zagrał Ramzesa?) .
Recenzja może trochę nieskładna ale wszystkim polecam lekturę zarówno tej, jak i innych książek Rice. Sama czekam na "Pokutę". W razie jak gdyby ktoś po przeczytaniu "Mumii" zachwycił się Ramzesem – ostrzegam mój ci on :D. Ocena ode mnie to oczywiście 6/6.

piątek, 19 sierpnia 2011

Tak się kończy wizyta w Matrasie;)

Z dumą prezentuję moje najnowsze zdobycze:) I jeszcze raz dziękuję przyjaciółce za jej spostrzegawczość, ja bym pewnie nie zauważyła(a to by było straszne).



Od góry:

1. Ramzes. Syn Światłości. Świątynia Milionów Lat.
2. Ramzes. Bitwa pod Kadesz.
3. Ramzes. Wielka Pani Abu Simbel. Pod Akacją Zachodzu.

Wszystkie trzy pozycje są autorstwa niejakiego Christiana Jacqa, francuskiego egiptologia, a cała saga została przetłumaczona na 25 języków i sprzedana w milionach egzemplarzy. Opowiada ona o najwspanialszym męzczyźnie w dziejach - Ramzesie II Wielkim. Jednak nie jest to biografia, tylko powieść oparta na faktach.

Pozdrawiam:)

środa, 17 sierpnia 2011

"Siewca wiatru" Maja Lidia Kossakowska

Maja Lidia Kossakowska jest jedną z czołowych autorek polskiej fantastyki. Słyszałam o niej od dawna. Lecz dopiero niedawno po przeczytaniu kilku cytatów pokusiłam się o zapoznanie z "Siewcą wiatru".
Jak większości za pewne wiadomo nie jestem obeznana z jakąkolwiek literaturą fantasy. Jednak Siewca od razu stał się jedną z moich ulubionych powieści(stoi na honorowej półce:D). Nie wiem czy to jest spowodowane jakimś specjalnym zabiegiem autorki czy po prostu pani Maja z łatwością łączy wątki fantastyczne z poczuciem humoru, wizje nieba i piekła, nadając przy tym typowo ludzkie cechy aniołom. Powiedziałabym nawet, że w większości nie są to cechy pozytywne, a jednak bohaterów można pokochać.
Zacznijmy od początku. Wesołą zabawę(bogatą w trunki) grupy przyjaciół przerywa pojawienie się Cieni – wysłanników Antykreatora(przeciwieństwo Boga, zło wcielone). Po widowiskowej(i mistrzowsko opisanej, nawet ja nie miałam problemów z wyobrażeniem sobie jej) bitwie, w której największy udział miał Daimon Frey wszystko zaczyna się komplikować. Akcja przenosi się sporo do przodu. Co tu zastajemy? Powinnam raczej spytać czego nie zastajemy, bowiem Pan odszedł. Tak, dobrze widzicie, wziął paru aniołów i zostawił swe Królestwo na pastwę losu. Nasi bohaterowie zawiązują pakt milczenia aby ten sekret nie ujrzał światła dziennego. Czy mimo ich starań nikt się o tym nie dowie? Od tego momentu mamy wręcz instruktarzowe przykłady forteli w polityce, oraz zmian w ludzkim postępowaniu na skutek nadmiernej władzy. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Więcej akcji, intryg i tajemnic oznacza więcej czasu z Gabrysiem, Daimonem i spółką.
Przejdźmy teraz do bohaterów. Każdy z nich jest inny, lecz łączy ich męska przyjaźń i honor. Pod pojęciem męska przyjaźń nie mam na myśli tylko wspólnego chlania w pubie lecz taką piękna prawdę, że mimo swej niezależności, każdy z naszych panów dałby się zabić w imię dobra reszty. I to dosłownie. Trudno mi scharakteryzować wszystkich, więc tylko coś napomknę, a Was gorąco namawiam do przeczytania;) Gabriel(zwany Gabrysiem) – regent Królestwa, świetny polityk trzymający wszystko w ryzach. Lucyfer(zwany Lampką) – prywatnie przyjaciel reszty bohaterów, jest ukazany jako anioł który się zbuntował(a nie jak w wielu podaniach Szatan), co więcej jest za słaby na utrzymanie porządku w Głębi. Daimon Frey – urodzony wojownik, były Rycerz Miecza, teraz Abaddon Tańczący na Zgliszczach. Myślę, że te trzy postacie są najwyraźniejsze, dla mnie osobiście Gabryś najlepszy xD.
Byłabym zapomniała się pozachwycać nad okładką. Jest…no brak mi słów po prostu;) Wydawnictwo się postarało, krew na mieczu Daimona i elementy jego kurtki są wypukłe(tak samo jak tytuł i personalia autorki). Wspaniałość tego wydania to nie tylko okładka, ale również(a może przede wszystkim) ilustracje zamieszczone w książce. Wielkie brawa dla panów Dominika Brońka i Grzegorza Krysińskiego:)
 Co czyni tę powieść wyjątkową? Honor i bohaterstwo przeplatają się z obijaniem mordy, a całość jest polana gęstym sosem wszechobecnego sarkazmu. Dodatkowo fabuła zawiera w sobie staranie wykreowany świat fantasy(który jest odbiciem naszego). Śmiało daję Siewcy 6+/6 a to i tak za mało;)
*********************
Ogłaszam oficjalnie wszem i wobec, że wróciłam z "urlopu" ;) Wypoczełam, a teraz z miejsca zabieram się za tworzenie nowych recenzji. Pozdrawiam.

czwartek, 4 sierpnia 2011

Notka informacyjna

Witam wszystkich którzy pofatygowali się i chcieli zobaczyć co ja znowu za głupoty wypisuje;) Ano właśnie nic. Nie będzie dziś recenzji. Czemu? Sama nie wiem, jakoś ostatnio nie mam głowy do bloga i nie sprawia mi to takiej radości. Czuję się trochę zobowiązana wyjaśnić Wam czemu się obijam podczas gdy inni dodają dużo twórczych opini. Są wakacje owszem, lecz niestety nie mam za dużo wolnego czasu i nawet mniej czytam(najczęściej w środkach komunikacji miejskiej). Te nieliczne wolne chwile od obowiązków i załatwianiu setek spraw wolę poświęcić chłopakowi i letniej beztrosce:D Tak więc informuję, że robię sobię wolne:D

Co do Waszych blogów to będę dalej je odwiedzać:) Naprawdę niektóre są tak wspaniale że aż zgrzytam zębami z zazdrości;) Przede wszystkim chciałabym podziękować trzem wspaniałym blogerkom : Tirindeth, Cassin i Upiornemu Groszkowi za coraz to wspanialsze recenzje - dzięki Wam odkryłam wiele fantastycznych książek.

Na koniec chciałabym poinformować o dwóch pozycjach w których się ostatnio zakochałam:) "Mroczne szaleństwo" Karen Marie Moning i "Mumia" Anny Rice. Każda jest oszałamiająca na swój sposób i bardzo, bardzo polecam lekturę obu dwóch tytułów:) "Mumia" jest to książka która na zawsze pozostanie dla mnie ważna(uwielbiam jakiekolwiek wzmianki o starożytnym Egipcie), co więcej dzięki niej postanowiłam zapoznać się z całą resztą twórczości pani Rice.
Pozdrawiam Was gorąco i życzę błogiego odpoczynku oraz wakacyjnego szaleństwa (jak kto woli:D).

czwartek, 28 lipca 2011

"Ukąszenie Pająka" Jennifer Estep

"Ukąszenie pająka" to jedna z pierwszych książek Urban Fantasy po jakie sięgnęłam. Czy słusznie tak długo broniłam się przed tym gatunkiem?
Akcja książki zaczyna się od słów : "Mam na imię Gin i zabijam ludzi". Zdanie wyrwane z kontekstu nic nam nie powie, mnie osobiście ono zniechęciło. Ale zagłębiając się w pierwsze strony dowiadujemy się że nasza bohaterka przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Co więcej jest tam z własnej woli. Czemu? Jest to część jej pracy – ma za zadanie zlikwidować panią psycholog. Po kilku stronach, i ładnie wykonanym "sprzątaniu" zostaje nam przybliżona przeszłość Gin. Okazuje się, że kobieta nie zabija dla przyjemności(mimo, że jest w tym diabelnie dobra). Powodów takiego zachowania możemy się dopatrywać w tragedii z przeszłości i wpływom Fletchera – człowieka który był dla bohaterki jak ojciec. To właśnie przez jego namowy Pająk(alter ego Gin jako zabójczyni) przyjmuje zlecenie które jest motorem napędowym dla akcji powieści.
Co możemy jeszcze znaleźć podczas lektury? Przede wszystkim nieustającą akcje, jak również opisy miasta w którym rozgrywają się wydarzenia. Postaci są ciekawie zarysowane, poznajemy ich mocne i słabe strony. Do tego jest wrzucona odrobina magii. Niektórzy ludzie mają moc władania nad jakimś żywiołem(mamy zarówno przedstawicieli magii ognia i powietrza, jak i Gin władającą kamieniem oraz w części lodem). Uważam, że to słuszny zabieg, dodał trochę smaczku książce.
Czy polecam? Owszem, jest to bardzo wciągająca lektura na kilka godzin. Jednak czegoś mi tam brakowało. Przyznaję, że wysoko zawiesiłam poprzeczkę(w duchu miałam nadzieję, że będzie to coś w stylu "Wschodzącego Księżyca"). Z przykrością muszę stwierdzić, że nie będę wracała myślami do bohaterów.  Daję powieści 4/6 i czekam, aż autorka rozwinie potencjał w niej drzemiący.

One Lovely Blog Award

Serdecznie dziękuje Nikki i Pannie_Indyviduum za nominowanie mnie do tej zabawy:) Bardzo mnie cieszy, że moje wypociny są doceniane:)

Jedna z zasad mówi o nominowaniu szesnastu innych moli książkowych, jednak z powodów ode mnie nie zależnych spóźniłam się i wszyscy o których chciałabym się dowiedzieć czegoś ciekawego zostali nominowali. Tak więc chciałabym zaprosić do zabawy wszystkich którzy jeszcze nie brali w niej udziału.

Teraz spróbuje napisać siedem ciekawych rzeczy o sobie, choć nie jest to łatwe zadanie :D

1. Jak już wspomniałam przeprowadziłam się. Mieszkam teraz z koleżanką(tymczasowo sama), ale nadal w mojej kochanej Łodzi. I mam wreszcie upragniony świety spokój xD
2. Jednym z moich marzeń jest mieć własny antykwariat.
3. W związku z przeprowadzką zaczełam pracę, jednak teraz mam w głowie tylko jakiś wyjazd. Najlepiej nad Bałtyk:)
4. Jestem uzależniona od kupowania książek. Mimo tego, że pełno ksiązek czeka na półkach na przeczytanie, ja ciągle myśle o kupnie nowych;)
5. Moje ulubione filmy to wszystkie części "Piratów z Karaibów", "Dirty Dancing", "Desperado" i "Szkoła uwodzenia".
6. Lubię słuchać Aerosmith, U2, Nickelback, Green Day i różnych innych zespołów rockowych.
7. Kocham chodzić w trampkach. Mogłabym w nich przechodzić cały rok. Tylko sporadycznie zakładam inne obuwie :D

Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz dziękuję za nominację:)

niedziela, 24 lipca 2011

"Bogini oceanu" P.C.Cast

"Bogini oceanu" jest to kolejna książka bestsellerowej pisarki P.C.Cast, autorki m.in. serii Dom nocy. Przyznam się, że to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością, wcześniej jakoś mnie nie przekonywała. Jednak po przeczytaniu opisu(a raczej zobaczeniu w nim słowa syrena) dałam się skusić.
Historia zaczyna się całkiem zwyczajnie – lubiąca swoje uporządkowane życie, a zarazem pragnąca jakiejś odmiany pani sierżant Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych Christine Canady(dla przyjaciół CC), świętuje swoje dwudzieste piąte urodziny samotnie z dwiema butelkami szampana. Czuje się zawiedziona gdyż jej przyjaciółka zapomniała o jej święcie, a rodzice zafundowali jej nietrafioną niespodziankę. Pod wpływem niezwykłej chwili (a raczej spożytych procentów) postanawia przeprowadzić starożytny rytuał – zwraca się do bogini Gai z prośbą o magię w jej życiu. Czy konsekwencje tej decyzji odmienią jej życie?
CC jest przedstawiona jako silna, nie bojąca się zmian osoba. Mimo tej cechy bywają momenty w których i ona popada w zwątpienie czy niepewność i dzięki temu każda z nas może się z nią identyfikować.
Z początku nie byłam zachwycona pomysłem autorki, lecz wraz z rozwojem akcji zmieniłam zdanie. I przyznaję, że ta opowieść poruszyła mnie. Połączenie współczesności z realiami średniowiecznej Europy okraszone mitologią to zdecydowanie coś pięknego. Bardzo podobał mi się pomysł właśnie takiego przedstawienia bogów(Gaja jest Matką Ziemi, a najczęściej jest pomijana na rzecz Zeusa i spółki). Również jestem zadowolona z przedstawienia morskiego królestwa. I chociaż styl pani Cast pozostawia wiele do życzenia, to fabuła jest iście bajkowa. Książka trafiła do grona moich ulubionych, mało tego na pewno sięgnę po pozostałe tytuły z serii Wezwanie bogini. Polecam tę książkę wszystkim którzy chcieliby odnaleźć lub dostrzec magię ukrytą pośród codziennych dni. Jest to pozycja opowiadająca o sile i niezależności kobiet(zarówno w czasach gdy mężczyźni nad nami dominowali, jak i współcześnie).
Jak już wspomniałam nie znam poprzednich dokonań autorki lecz namawiam każdego kto jest negatywnie nastawiony po Domu Nocy by dał P.C.Cast jeszcze jedną szansę. Warto dać się porwać morzu zmysłowości zalewającym nas z kart powieści.
Moja ocena : 5/6
*********************
Wróciłam:) Mam już Internet i biorę się za nadrabianie zaległości. Pozdrawiam.

środa, 6 lipca 2011

"Niemożliwe" Nancy Werlin

Już zaczynając od okładki, nie da się przejść koło tej książki obojętnie. Dziewczyna stojąca w łanach zboża z zamyślonym, błądzącym w oddali spojrzeniem. Nie bez znaczenia jest tez piękna sukienka w odcieniu hmm..chabrów z domieszką granatu. Przywodzi to na myśl właśnie takie pole obrośnięte chabrami. Nie wiem jak wam ale mi ten widok kojarzy się z beztroską. Czy wspomniane przeze mnie uczucie będzie miało jakieś znaczenie w tej powieści?
Zacznijmy od początku – Lucy jest szczęśliwą dziewczyną, ma kochającą rodzinę i wspaniałych przyjaciół. Jednak w jej życiu jest mała rysa. Matka dziewczyny, Miranda jest szalona. Oddała ją Soledad i Leo, którzy pokochali Lucy jak własną córkę. Pod koniec roku szkolnego, przyjeżdża do nich, przyjaciel naszej bohaterki z dzieciństwa – Zach, który również jest częścią jej rodziny. Sielankową atmosferę przerywa Miranda, której znakiem charakterystycznym jest pojawianie się w najmniej oczekiwanych momentach i tym samym pogarszanie nastroju córki. W jakim jednak celu pojawiła się przed balem maturalnym? Czy rodzice Lucy mają słuszne podejrzenia do jej chłopaka? I jaką role odegra nowy znajomy Soledad z pracy?
Książka powstała na kanwie staro angielskiej ballady Targ w Scarborough. Muszę przyznać, że autorka miała świetny pomysł i doskonale go dopracowała, poświęcając kilka lat pracy temu pomysłowi. Jest to bardzo nastrojowa i bajkowa powieść o odwadze, szaleństwie(takim jakie tkwi w każdym z nas) i miłości. Mimo, że skończyłam lekturę jakiś czas temu nadal jestem nią urzeczona, książka trafiła do grona moich ulubionych. Czytając ją czułam się, jakbym oglądała tęczę – zaczęłam wierzyć, że każdy jest w stanie podołać niesprawiedliwości tego świata. Bohaterzy są wspaniale wykreowani, zaczynają żyć własnym życiem, stają się przyjaciółmi.  Daję 6/6 i gorąco polecam każdemu.
************
W najbliższych dniach przeprowadzam się, w związku z czym nie będę mieć dostępu do Internetu. Postaram się to załatwić jak najszybciej, jednak nie wiem kiedy pojawi się następna recenzja. Ostatnio naszła mnie ochota na klasykę w związku z czym muszę się pochwalić moimi nowymi dobytkami ("Duma i uprzedzenie" oraz "Emma" Jane Austen i "Dziwne losy Jane Eyre" Charlotte Bronte). A wszystko przez moją koleżankę Upiornego Groszka :D Tak więc pozdrawiam Was wszystkich i mam nadzieję na szybki powrót:)

piątek, 1 lipca 2011

"Pożeracz snów" Bettina Belitz

"Pożeracz snów" jest to książka niemieckiej pisarki Bettiny Belitz. Do jej przeczytania przekonał mnie zarówno opis, jak i piękna okładka. Powieść zaczyna się w momencie gdy siedemnastoletnia Ellie przeprowadza się z rodzicami na wieś. Jak dziewczyna z wielkiego miasta poradzi sobie w dzikiej głuszy?
Akcja od samego początku toczy się wolno, można by powiedzieć ślimaczy się. Ale wychodzi to na plus, gdyż autorka ma możliwość przedstawienia bardzo dokładnego portretu psychologicznego bohaterki. Ellie jest bowiem osobą chowającą swoje ja. Czy zmiana otoczenia pomoże jej być sobą i niczego nie udawać? Jaki wpływ na nią będzie miał Colin – chłopak, który jakimś dziwnym trafem jest zawsze tam, gdzie go potrzebuje? I co ukrywają jej rodzice?
Dużym plusem jest obecna na kartach powieści aura tajemniczości. Wraz z bohaterką zagłębiamy się w niezwykły świat podświadomości i snów. Również emocje między bohaterami są odgrywają istotną role. Czytając, zatracamy się w świecie wykreowanym przez autorkę. Zatracamy się do tego stopnia, że nie mamy ochoty się budzić. Piękno natury i jej nieprzewidywalność odzwierciedla wnętrza postaci.
Książkę polecam wszystkim, którzy mają ochotę na porywającą i niestandardową przygodę. Co do moich odczuć, nie jest to pozycja, która trafi do grona moich ulubionych, ale ma w sobie coś urzekającego.
Moja ocena: 4+/6

niedziela, 26 czerwca 2011

Stosik nr 2

Od góry :

1. Emily Bronte "Wichrowe Wzgórza" - znalezione w antykwariacie
2. Hjalmar Soderberg "Zabłąkania" - z wymiany od Leanne
3. Karen Marie Moning "Mroczne szaleństwo" - prezent od cioci
4. Oliver Potzsch "Córka kata" - również od cioci

Pozdrawiam:)

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Coś niecoś o mnie:)

Zaproszenie do zabawy łańcuszkowej dostałam od Aniusiaczka92 za co bardzo dziękuję;)

1. Moja przygoda z czytaniem zaczeła się od "Sagi o Ludziach Lodu" autorstwa Margit Sandemo. Przyjaciołka poleciła mi tę serię i już od pierwszego tomu się w niej zakochałam. Do dzisiaj mam do niej sentyment i lubię ja czytać mimo, że wiele tomów znam na pamięć;)

2. Nazywam się Gosia, mam 162 cm wzrostu i ciemnobrązowe włosy (zdjęcia nie wstawiam gdyż nie chcę was przerazić moim wyglądem:P). W marcu skończyłam 20 lat, mimo tego ciągle czuję się dzieckiem:P

3. Jestem chorobliwe leniwa i mój pokój wygląda jak po przejściu tornada. Wyjątkiem jest (jak u większości) biblioteczka z książkami, gdzie panuje wręcz idealny ład.

4. Nie pożyczam książek. Nikomu, poza jednym wyjątkiem. Doświadczenie mnie bloeśnie doświadczyło i kilka pozycji gdzieś zagineło. Najbardziej cierpie z powodu "Mariny" Carlosa Ruiz Zafona. Inne rzeczy np. ciuchy mogę pożyczyć:D

5. Kocham bajki Disneya. Do moich ulubionych należą "Król Lew" , "101 dalmatyńczyków" , "Zakochany kundel" , "Księga dżungli" , "Piotruś Pan" i "Królewna Śnieżka". Bardzo lubię również oglądać seriale ( "Zaklinacz dusz", "Czarodziejki" , "Moonlight" , "BrzydUla" , "Radiostacja Roscoe" , "Dr House")

6. Jestem uzależniona od słodyczy. Szczególnie upodobałam sobie Rafaello, wiśnie w likierze i czekoladę z orzechami. Jak już jesteśmy w temacie jedzenia to moją ulubioną kuchnią jest włoska. Lubię również gotować, to taki mój sposób na odstresowanie. Popisowe danie - lasagne. Oprócz tego kilogramami mogę jeść owoce (truskawki, czereśnie, brzoskwinie i jabłka) oraz pomidory i bób. Najdziwniejsze jest to że jem bardzo dużo, a wcale nie przybieram na wadze.

7. Urodziłam się w Łodzi i mieszkam tu do tej pory. Nie wyobrażam sobie życia w innym mieście. Chciałabym podróżować i zwiedzić Norwegię, Islandię, Finlandię, Włochy, Francję, Japonię oraz Australię lecz nie wyobrażam sobie zamieszkać na stałe za granicą. Do tej pory byłam w Niemczech, Austrii, Czechach, Słowacji i Holandii (moje najlepsze wspomnienie z tamtąd to wizyta w muzeum figur woskowych i zdjęcie z Robbiem Williamsem:D)

8. Boję się owadów. Zwłaszcza pająków, komarów, ciem i karaluchów. Na ich widok wpadam w histerię. Natomiast biedronki i żuczki bardzo lubię, kiedyś nawet na wakacjach zbudowałyśmy z koleżankami miasto dla żuczków w piaskownicy i każda miała jednego. Żeby nam się nie pomyliły zaznaczyłyłyśmy je kropkami z lakieru do paznokci na grzbiecie;)

9. Jestem alergiczką. Z tego powodu nie lubie wiosny gdyż pyłki traw i innych roślin nie dają mi żyć. Kiedyś kichałam już od kwietnia, natomiast teraz dopiero w czerwcu źle się czuje. Mam nadzieję, że kiedyś mi to przejdzie całkowicie.

10. Kocham zwierzęta. Jako dziecko namawiałam mamę na pieska ale nie chciała się zgodzić. Miałam świnki morskie i myszki. Teraz w domu mieszka kotka, żyjąca w symbiozie z rybkami. Kiedyś planowałam zostać weterynarzem ale zmieniłam zdanie gdy tylko dowiedziałam się, że do tego potrzebna jest fizyka i chemia. W przyszłości chciała bym mieć duży dom pod miastem i psa labradora.

11. Niezbyt przepadam za roślinkami. Miałam kiedyś kaktusy ale uschły (komuś udało się dokonać czegos podobnego:D?)

12. Szybko zmieniają mi się nastroje. Z reguły jestem wesoła, ale zdarza mi sie popaść w melancholię. Często się irytuję o jakieś głupoty. Jestem też strasznie uparta. Uważam, że cięzko się ze mną żyje(przyjaciele jeszcze nie narzekają za co ich podziwiam). Bujam w obłokach i mam tzw. ''własny świat" co nieraz kłoci się z moimi obowiązkami.

13. Mimo, że jestem w szczęśliwym związku, kocham platonicznie Filipa Bobka. Potrafię godzinami gapić się w jego zdjęcia lub oglądać filmiki o nim na Youtube. Na szczęście mojemu chłopakowi to nie przeszkadza;) W przeszłości uwielbiałam Johnny'ego Deppa, Enrique Iglesiasa i Tima Rozona.

14. Uwielbiam paranormale, co pewnie zauważyliście. Czasami sięgam też po inne gatunki np. kryminały ale zdecydowana większość na półkach przypada dla książek o wampirach, wilkołakach itp.


Uff....a zupełnie nie wiedziałam co napisać:D mam nadzieje, że dotrwaliście do końca moich wypocin;) Do zabawy zapraszam Ane May Pierce i Agnesję
Pozdrawiam:)

sobota, 18 czerwca 2011

"Wschodzący Księżyc" Keri Arthur

Keri Arthur jest cenioną autorką mojego ulubionego gatunku książek, paranormal romance. Powieścią "Wschodzący Księżyc" rozpoczyna dziewięciotomową serię o przygodach Riley Jenson, która jest połączeniem wilkołaka i wampira(jednak jej wilcza natura dominuje).
Autorka nie bawi się w jakieś prologi czy wstępy tylko od razu zostajemy wrzuceni w sam środek akcji. Naszą bohaterkę poznajemy w chwili gdy wraca do domu po interwencji w klubie. Nie dość, że zaczyna ją nękać złe przeczucie co do położenia jej brata, to na progu swego domu natyka się na wampira. Nagiego i bardzo seksownego. Po zamienieniu z nim kilku zdań, wie że ma on coś wspólnego z jej bratem. Jednak nie od razu mu ufa, zaczyna prowadzić śledztwo na własną rękę.
W zasadzie przez całą książkę, mamy szybkie tempo gdyż akcja rozgrywa się w przeciągu paru dni(w okresie poprzedzającym pełnie, o czym później).  Śledztwo, tajemnice, intrygi, mylne poszlaki. Niespodziewane i trzymające w napięciu zwroty wydarzeń. To wszystko sprawia, że książkę pochłania się jak świetny film sensacyjny. Okraszony sporą ilością ostrych scen. I tu wypadało by przejść do naszej kochanej Riley.
Bardzo podoba mi się, że ktoś w końcu napisał o silnej, odważnej i świadomej swej urody oraz seksualności kobiecie. Czy wy też macie dość płaczliwych nastolatek? To dobrze, bo Riley jest zupełnie inna. Poznajemy ją w momencie przełomu w jej życiu. Zaczyna mieć powoli dość niezobowiązującego seksu. Ma stałych partnerów, ale są to bardziej kochankowie niż ktoś z kim mogłaby założyć rodzinę. A z tym też jest mały problem. Jaki wpływ na jej decyzje o stabilizacji ma pociągający i tajemniczy wampir – Quinn? I jak wpłynie na postanowienie bohaterki "księżycowa gorączka"(okres przed pełnią księżyca powoduje wzrost libido u wilkołaków)?
Pani Arthur pokusiła się o bardzo obrazowe i działające na wyobraźnie opisy zbliżeń bohaterów. Co więcej, starała się je urozmaicić bogatym zasobem słownictwa, więc nie mamy wrażenia jak w harlekinach(erotyczne zabawy naszych bohaterów są za każdym razem inne). Pomimo tego że Riley lubi seks i umie cieszyć się satysfakcją z niego płynącą, nie uważam że jest go w książce za dużo. To właśnie charakteryzuje wilkołaki w tym okresie.
Moim zdaniem jest to pozycja, której dotychczas brakowało na rynku wydawniczym. Seria, po przeczytaniu pierwszej części, już trafiła do grona moich ulubionych. A to co na początku wydało mi się wadą(dziewięć tomów więc pewnie będzie cię ciągnąć w nieskończoność) teraz niezmiernie mnie cieszy gdyż będę mogła dużej cieszyć się przebywaniem w świecie bohaterów. Polecam ją wszystkim, którzy dotychczas jej nie przeczytali.
Moja ocena : 5+/6

czwartek, 16 czerwca 2011

Stosik czerwcowo-imieninowy:D

Od góry:
1. Keri Arthur ''Całując grzech''
2. Nancy Werlin "Niemożliwe"
3. Lee Monroe "Mroczne serce. Przeznaczeni"
4. Isabel Abedi "Lucian"
5. Kerstin Gier "Czerwień rubinu"
6. Bettina Belitz "Pożeracz snów"

Strasznie się cieszę, zwłaszcza, że stosik zafundowała moja babcia:D Zupełnie nie wiem kiedy znajdę czas go przeczytać, mam jeszcze kilka pozycji na półkach czekających na swą kolej. Ale niedługo wakacje i co za tym idzie błogie lenistwo z książką w ręku;)

środa, 15 czerwca 2011

''Wieczni'' Alma Katsu

''Wieczni'' jest to niezwykle piękny debiut Almy Katsu. Powieść podchodzi pod nurt paranormal romace lecz tak naprawdę jest to wspaniała, uniwersalna opowieść o miłości i poświęceniu.
Historia zaczyna się w momencie gdy miejscowy lekarz przyjmuje niecodzienną pacjentkę – młodą i pewną siebie kobietę, oskarżoną o morderstwo. Dziwne, irracjonalne przeczucie każe mu jej wysłuchać.  Narracja jest przedstawiona dwutorowo – w pierwszej osobie w retrospekcjach Lanny(dzięki czemu poznajemy historię miasteczka oraz dzieje jej i jej wielkiej miłości Jonathana) oraz w trzeciej osobie(która przybliża nam postać Luke’a). Nie będę zdradzała więcej informacji, najlepiej przekonajcie się sami bo naprawdę warto.
Portrety psychologiczne bohaterów są bardzo dobrze skonstruowane dzięki czemu nadają im realności. Silne uczucia które nimi targają oraz niespodziewane zwroty zdarzeń sprawiają, że nie da się być obojętnym na ich losy. Może to kwestia tego, że sięgnęłam po tę książkę w trudnym okresie w moim życiu, jednak jeszcze nigdy tak nie przywiązałam się do książkowych postaci i wydarzeń. Mogę śmiało powiedzieć, że stali się moimi przyjaciółmi.
Muszę choć napomknąć o postaci Adaira. Ten wyjątkowy i charyzmatyczny mężczyzna jest perełką w tej historii. Dzięki niemu cała powieść nabiera mistyczności. Temat także wyróżnia się wśród innych pozycji(bo ileż można czytać o tym samym;) ? ). Już sam cytat z okładki : ''Miłość silniejsza niż śmierć''  przekonuje nas że nie jest to łatwa lektura, ale taka która da nam coś do myślenia. Miłość to nie tylko romantyczne spacery i wyznania lecz przede wszystkim trudne wybory, wymagające niejednokrotnie poświęcenia. Pełne namiętności chwile i ciężkie rozstania. Tęsknota, łzy, cierpienie. O tym wszystkim przekonuje nas opowieść autorki.
Okładka jest przepiękna, graficy naprawdę się postarali tworząc takie dzieło, które na dodatek jest odzwierciedleniem niezwykłości talentu pani Katsu. Bowiem nie dość, że fabuła jest rewelacyjna, to styl również stoi na wysokim poziomie. Moim skromnym zdaniem jest to najlepsza książka tego roku
Moja ocena : 6/6

czwartek, 9 czerwca 2011

''Drżenie'' Maggie Stiefvater

Na tę książę nastawiałam się jeszcze bardziej niż na ''Łaskę utraconą''. Z niecierpliwością wyczekiwałam jej premiery. Nie za bardzo mogę powiedzieć co mnie do niej przekonało? Opis taki sam jak wiele innych? Okładka? Faktycznie przyciąga wzrok ale o tym później. Po prostu intuicyjnie chciałam ją i już.  Niestety moja intuicja po raz pierwszy zawiodła mnie tak bardzo.

Sam początek nie był najgorszy, powiem nawet, że przekonał mnie że to słuszny zakup. Jednak po pierwszych kilku stronach było tylko gorzej. Wielokrotnie odkładałam książkę na półkę i przymuszałam się do powrotu do niej. Nie czułam, że jestem w środku wydarzeń. Ba, nic nie czułam. I właśnie to był dla mnie największy minus. Brak emocji. Irytujących bohaterów bym przeżyła(oni przynajmniej wywołują jakieś uczucia), kiepski styl autorki również. Ale właśnie, o ironio styl jest w porządku. Autorka buduje całkiem poprawne zdania, całość jest ze sobą logicznie powiązana lecz mam wrażenie, że ona zmusza się do pisania. Nie dostrzegłam żadnej radości twórczej, żadnej realności wydarzeń, które mogłabym poczuć. Raczej odniosłam wrażenie, że autorka traktuje to jako obowiązek. Nie zrozumcie mnie źle, bardzo doceniam że się tak poświęciła i wyprodukowała te czterysta stron, jednak nie za bardzo rozumiem jaki miała w tym cel. Bohaterów też nie mogę za bardzo scharakteryzować gdyż dla mnie to cały czas papierowe postacie. Nie zaczęły żyć własnym życiem w mojej wyobraźni. W każdym razie całość do mnie nie przemawia i tyle.

Co do okładki to jest to naprawdę przemyślany projekt. Minimalizm, a jednak ma to coś. Czerwona parasolka pięknie kontrastuje ze śniegiem, natomiast wilk na pierwszym planie i człowiek w tle hmm..dla mnie jest to po prostu piękne. Nie znam się za bardzo na opisywaniu graficznych konspektów(przepraszam za to sformułowanie niestety nic innego nie przychodzi mi do głowy), ale ma to w sobie jakąś tajemnice. Ten las zimą... Czerwony(i wypukły w dotyku) tytuł również przyciąga wzrok. Całość dopełniają niewidoczne na pierwszy rzut oka, małe wypukłe kropki, które można uznać za śnieg. W Każdym bądź razie okładka, w porównaniu do treści, jest arcydziełem.


Decyzję, czy czytać czy nie pozostawiam Wam. Być może komuś się spodoba. Szczerze mówiąc właśnie na to liczę;)

Moja ocena : 2+/6

środa, 1 czerwca 2011

''Ja, Diablica'' Katarzyna Berenika Miszczuk

Śmierć to dopiero początek. Młoda, wkraczająca w życie Wiktoria zostaje zamordowana podczas powrotu z imprezy. Dziwny początek prawda? Jednak okazuje się że dziewczyna trafia do piekła. Dlaczego, zapytają niektórzy? Otóż moi drodzy wcale nie dlatego że wiodła niewłaściwe, niewartościowe życie. Wbrew temu, co większość z nas uważa piekło wcale nie jest takie jak sie stereotypowo przyjeło. Piekło jest lepsze od nieba. Panuje tam istny raj - wieczne imprezy, sławne osobistości m.in. Cezar, Michael Jackson, Kleopatra(która odgrywa większą role w powieści), Napoleon. Zatem zapraszam was na wycieczkę po Los Diablos.

Jak już wspomniałam nasza bohaterka umiera i trafia do Niższej Arkadii. Dostaje pracę na stanowisku diablicy(a to wielki zaszczyt) i odkrywa że również w piekle panuje urzędowa biurokracja. Dostaje piękny dom, przewodnika Beletha i pozostaje jej tylko czekać na pierwsze zlecenie. Na czym polega jej praca? Musi dobijać targu z aniołami o dusze śmiertelników. Jednak nasza bohaterka nie jest zadowolona z faktu, że nie żyje. Tęskni za swoim ziemskim życiem i Piotrusiem w którym jest zakochana. Gdy tylko Kleopatra mówi jej że może wracać na ziemie, od razu postanawia dalej uczestniczyć w ziemskiej egzystencji. Czasami jednak ciężko jest połączyć dwa światy, z czego wynikają zabawne nieraz nieporozumienia. Z czasem okazuje się że jej smierć nie była zaplanowana. Kto zatem maczał w tym palce? 

''Ja, Diablica'' jest kolejną po ''Wilku'' i ''Wilczycy'' książką pióra Katarzyny Bereniki Miszczuk. Jest to jedna z moich ulubionych autorek. Jednak z poczatku nie byłam przekonana do tego tytułu. Zżyłam się bowiem z bohaterami poprzednich dwóch powieści i bałam się że postacie będą charakterologicznie podobne do Margo, Maxa i Akiego. Moje obawy były bezpodstawne. Bohaterowie Diablicy są zupełnie niepowtarzalni. Żałuje, że tak późno zabrałam się za lekturę. Uwielbiam Kasie, za jej świetne poczucie humoru, które sprawiało, że często wybuchałam niepohamowanym śmiechem. Również jej styl zasługuje na wyróżnienie gdyż jest po prostu zwyczajny, bez żadnych udziwnień. I to jest wielki plus, dzięki temu łatwo jest nam zrozumieć bohaterów i wejść w ich psychikę.

Bohaterowie...nad nimi mogłabym się zachwycać godzinami. Powiem tylko tyle, że każdy jest indywidualistą. Polubiłam Wiktorię, za jej emocjonalność, natomiast Beletha i Azazela za bezczelność i spiskowanie. Jest to książka, którą trzeba przeczytać. Polecam:)

6/6

wtorek, 31 maja 2011

''Łaska utracona'' Bree Despain

Cóż mogę powiedzieć. Ciągle jestem w szoku po przeczytaniu. Poprzedni tom ''Dziedzictwo mroku'' bardzo mi przypadł do gustu, więc byłam ciekawa dalszych losów bohaterów.

Początek nie jest szczególnie wybitny, ani wciągający. Może dlatego że czekałam na tę ksiązkę już od miesięcy i postawiłam jej za wysoką poprzeczkę? Jednak romantyczny wieczór Grace i Daniela, ich rozmowy o przyszłości..jakoś pachniało mi to zbytnią sielanką. Jednak z każdą przeczytaną stroną, historia zaczeła mnie wciągać.

Bohaterowie zachowują się tak jakby przeszli zupełną metamorfozę od czasów pierwszej części. Jednak to oceniam na plus, gdyż wyszło im na dobre. Grace z dobrej, przykładnej córki pastora, czasami nie przestrzegającej zasad, lecz jednak nie będącej silną osobowością, zaczeła pokazywać pazurki. Mieć własne zdanie. Nie biegać za Danielem. I co najważniejsze, nie rozpaczała w momencie gdy jej ukochany zaczął mieć jakieś tajemnice i się od niej oddalać(co niestety częste u książkowych bohaterek) lecz zajeła się poszukiwaniami brata na własną rękę. Daniel z kolei wydawał mi się takim idealnym chłopakiem. No właśnie wydawał się. Bo ''Łaska utracona'' rzuca nowe spojrzenie na jego charakter. Powiem, że w niektórych momentach dziwiłam się Grace, że stara się trzymać swoje emocje na wodzy, by nie skrzywdzić Daniela. Jude znowu zachowywał się tajemniczo, lecz autorka pokazała dwoistość jego natury. Nie jest on postacią czysto negatywną. April - tak samo radosna i beztroska, jak zawsze. Na koniec nowy bohater - Talbot. Jego akurat polubiłam od początku. W kilku momentach zachodziłam w głowę czemu Grace nie dostrzega takiego fantastycznego faceta tylko uparcie wierzy w Daniela. Mimo faktu, że w większości udało mi się trafnie przewidzieć motywy i zachowania Talbota, tak ostatnie kilka rozdziałów mnie zaskoczyło. Akcja goni akcję. Nie ma czasu na nudę, ani checi odłożenia lektury. Trzeba doczytać do ostatniej strony.

Właśnie te ostatnie zdania wprawiły mnie w totalne niedowierzanie. Ja chcę następną część. Już, teraz! Książkę polecam wszystkim tym którzy są zainteresowani dalszymi perypetiami Grace i spółki. Nie będziecie żałować!

5/6

wtorek, 24 maja 2011

''Cień Nocy'' Andrea Cremer

Jak głosi napis na okładce : ''To nie jest kolejna zwyczajna ksiązka o wilkołakach''. Zgadzam się z tym w 100%. Jest fascynująca, wciągająca, wręcz baśniowa.

Była ona reklamowana jako hit jesieni. Z początku byłam sceptycznie nastawiona bowiem czytałam już wiele pozycji o zmiennokształtnych. Jednak zostałam mile zaskoczona. Zacznijmy od okładki. Może i jest kiczowata ale jej zadaniem jest przyciągać wzrok i perfekcyjnie spełnia swą funkcje. Powiem więcej - po przeczytaniu nie jestem sobie w stanie wyobrazić żadnej innej. Pióro pani Cremer jest wręcz mistrzowskie. Akcja, bohaterzy, fabuła zostały tak przedstawione by wciągać czytelnika w samo serce powieści. To zdecydowanie jeden z najlepszych debiutów jakie czytałam.

Pierwsze skrzypce grają tu emocje pomiędzy trójką głównych bohaterów. Calla jest samicą alfa Cienia Nocy. W dniu swych osiemnastych urodzin ma poślubić Reniera - samca alfa innego klanu Kary Nocy. Dziewczyna jest bardzo wyraziście przedstawiona - jest silna, zdecydowana, pewna siebie. Od zawsze wie że jej losem jest dopełnienie połączenia dwóch klanów, poprzez uroczystość zaślubin. Ren jest pewnym siebie, przystojnym chłopakiem, któremu żadna dziewczyna się nie oprze. Żadna prócz Calli. To zasługa prawa czystości które obowiązuje panne młodą czy brak jej uczuć do chłopaka? Ren tego nie wie, jednak stara się przekonać do siebie dziewczyne. Robi to w bardzo jednoznaczny sposób.

Skomplikowane relacje tej dwójki, jeszcze bardziej komplikuje pojawienie się Shaya. Po tym jak Calla uratowała go z łap rozwścieczonego niedźwiedzia(łamiąc przy tym prawa klanu), chłopak pojawia się w szkole bohaterów. Nie dość że między nim, a piękną wilczycą iskrzy od pierwszego spotkania, to Shay okazuje się być połączony z wewnętrznymi strukturami stada. Dzięki niemu Calla po raz pierwszy zaczyna zastanawiać się nad odwiecznym porządkiem ich społeczności. Czy słusznie? Moim zdaniem tak, gdyż taka silna dziewczyna nie może poddawać się woli innych. Jednak autorka wykorzystała ich relacje do przedstawienia homogenezy losów wilków. Co zresztą świetnie jest przedstawione w książce(wplecenie elementów filozofii bardzo mi przypadło do gustu).

Muszę jeszcze nadmienić, że bohaterowie drugoplanowi w niczym nie umywają powyższej trójce. Każdy z nich ma swój własny profil psychologiczny, co nie zdarza się często. Jednak po raz pierwszy mam problem z wyborem swojego ulubieńca. Shay - miły, opiekuńczy, dociekliwy i przyjazny czy Ren - zabójczo przystojny pociągający macho? Pytanie to pozostawiam bez odpowiedzi;) Gorąco polecam lekture tej cudownej powieści, wszystkim bez wyjątku.

6/6

PS. Ostatnio oglądałam film ''Krew i Czekolada'' również o wilkołakach i widze sporo podobieństw. Tym którzy go widzieli, niech to ostatecznie przekona do lektury, natomiast wszystkim innym równiez polecam obejrzenie. Moim skromnym zdaniem ta historia jest jeszcze lepsza(to możliwe?) od ''Cienia Nocy''.

środa, 18 maja 2011

''Syrena'' Tricia Rayburn

Do tej ksiązki przyciągnieła mnie okładka. Twarz dziewczyny, pogrążonej jakby w wodnym letargu, tworzy atmosfere tajemniczości. Do tego piękny odcień niebieskiego (mojego ulubionego koloru) odzwierciedlający morze.

Akcja zaczyna się od ukazania relacji pomiędzy dwoma siostrami. Vanessa jest o rok młodsza i w porównaniu do swojej siostry Justine - która jest dla niej wzorem do naśladowania - wydaje się być tchórzem. Obydwie jak co roku spędzają wakacje, wraz z rodzicami, w uroczej, małej, nadmorskiej miejscowości Winter Harbor. Jednak już pierwszego dnia ma miejsce rodzinna kłótnia. Dziewczyny wraz z swoimi przyjaciółmi - Simonem i Calebem spędzają czas na skokach z urwiska. Justine, która jest w związku z Calebem uwielbia wszystko co podnosi poziom adrenaliny, jednak Vanessa boi sie skoczyć. Początkiem niefortunnych zdarzeń jest zranienie się Justine oraz zerwanie się nagłej, gwałtownej burzy. Przyjaciele wracają do domów, gdzie okazuje się, że matka Justine i Vanessy wie o lekkomyślnych działaniach starszej córki. Wykład o odpowiedzialności, konczy się wybiegnięciem dziewczyny z domu.

Następnego dnia dowiadujemy się, że Justine popełniła samobójstwo, skacząc z urwiska. Dla całej rodziny jest to ogromny cios. Vanessa jednak stopniowo dowiaduje się coraz to nowych rzeczy o swojej siostrze i okazuje się, że wcale jej tak dobrze nie znała. Co wiecej, jedyna osoba z którą spędziła ostatnie godziny - jej chłopak Caleb - znika. Vanessa wraca do Winter Harbor by przeprowadzić śledztwo na temat śmierci Justine, zniknięcia Caleba oraz mnożących się w zastraszającym tempie nowych zgonów. Pomaga jej w tym Simon, brat Caleba.

Ksiązka jest o tyle pasjonująca, że autorka nie zrobiła z niej typowego paranormal romance tylko thiller z wątkami nadprzyrodzonymi. Razem z głowną bohaterką, odkrywamy nieznane istoty, wydawać by się mogło, zyjące tylko w legendach. Styl pisania jest adekwatny do lektury młodzieżowej, jednak opowiedziana historia wciąga. Ja osobiście nie mogłam się oderwać póki nie skończyłam. To zasługa tego, że łatwo możemy się zidentyfikować z bohaterami. Polecam dla wszystkich poszukujących ksiązki pozwalającej się oderwać od problemów dnia codziennego. Jest to lekka lektura, nie wymagająca zbytniego zaangażowania umysłu, jednak potrafi wzruszyć i wrażenia po jej przeczytaniu mogą pozostać na długo. Według mnie jest to jedna z lepszych pozycji na rynku, gdyż temat jest zupełnie świeży, a jego wykonanie również staje na wysokości zadania.

5/6

niedziela, 8 maja 2011

''Przyrzeczeni'' Beth Fantaskey

Chodząc po empiku przyciągneła mnie jej okładka. Po przeczytaniu opisu pomyślałam, że to kolejna zmierzchopodobna ksiązka o wampirach. Jednak miała tyle pozytywnych recenzji, że się złamałam i zakupiłam ją.

Czytając pierwsze strony wyczuwalny był pewnien schemat. Zwykła dziewczyna, mieszkająca za miastem, dostrzega tajemniczego chłopaka wpatrującego się w nią. W szkole okazuje się, o ironio, że to nowy uczeń z wymiany międzynardowej i oczywiście ląduje w klasie naszej bohaterki. Jednak miło tego odpychającego mnie początku dialogi bohaterów były autentyczne, pozbawione patosu, dzięki temu byłam w stanie ich polubić i zostać przy lekturze.

I dobrze, że zostałam, bowiem później jest tylko lepiej. Główna bohaterka Jessica powoli poznaje zagranicznego ucznia Lucjusza. Na początku się go obawia, mimo iz wywarł on piorunujące wrażenie na jej szkolnych kolegach. Gdy dowiaduje się, że jej rodzice znają tajemniczego chłopaka popada w jeszcze większą konsternacje. Lucjusz Vladescu zatrzymuje się w jej domu i okazuje się całkiem zaznajomiony z jej przeszłością. Jessica jest bowiem adoptowana, jednak jest to jej skrywany sekret.

Akcja rozkręca się powoli, z strony na stronę. Dzięki temu mamy szanse poznac bohaterów i zżyć się z nimi. Autorka używa prostego języka lecz mimo to nie miałam ochoty ani na chwilę zostawić ksiązki. Wprowadziła też kontrast w postaci języka Lucjusza i barwne, plastyczne opisy. To one pozwalają uwierzyć czytelnikowi w akcję, a wręcz przenieść się do niej. Wraz z rozwojem akcji, pojawiają się emocje. Emocje, które aż wrzą w kilku momentach, lub doprowadzają do łez. Pokochałam Lucjusza, za jego ironię, pozorny chłód, za jego rodowy honor. W końcu jest wampirem z zasadami;) Jest to na tyle fascynująca postać, że w moim rankingu wskoczył wyżej od Patcha. Jessica też nie jest słabą, wrażliwą niemotą lecz pewną swego młodą kobietą. Jest odważna, potrafi podjąć ryzyko. Ksiązka ukazuje jej rozterki wewnetrzne, dojrzewanie i zmaganie się z samą sobą.

Gorąco polecam tę lekture. Jest to fascynująca opowieść o zmaganiu się ze sobą, o wyborach i przeznaczeniu w polewie wampiryzmu pozwalającego przenieśc się w inny świat. Jest to ksiązka prowokująca do śmiechu i łez, do wzruszeń i chwilami do irytacji. Chociaż może właśnie dzięki niewiarygodności niektórych posunieć i decyzji bohaterów ksiązka jest tak wyjątkowa i zapada w pamieć.

Niecierpliwie czekam na kontynuacje. A takiej ksiązkowej pary jak Jessica i Lucjusz ze świecą szukać.

Ocena : 6/6

''Zniewolenie'' Carrie Jones

Zniewolenie to druga cześć bestsellerowego Pragnienia, które raczej nie powaliło mnie na kolana. Jednak by przekonać się jak potoczą się dalsze losy Zary i jej przyjaciół, pokusiłam się o przeczytanie.

Wrażenia z pierwszych stron? Nick, Nick i jeszcze raz Nick. Od pierwszej części nie przepadam za ukochanym Zary, jednak dopiero teraz jest go zdecydowanie za dużo. Nie lubię, gdy bohater okazuje się idealnym chłopakiem, a Nick był bardziej idealny od Edwarda. A to już wyczyn.

Widać jednak pozytywną zmianę w Zarze. Już na początku nie podoba jej się nadopiekuńczośc chłopaka, tak jak i jego niektóre zachowania. Ale przymyka na to oko, ponieważ nikt jest piękny i dobry. Cała lektura pokazuje jej dorastanie, Zara z takiej bezpłciowej postaci(tak ją odebrałam w pierwszej części), stała się dziewczyną która jest pewna swych decyzji, mimo protestów innych.

Pojawiają się nowe postacie - Astley i Cassidy. Jak od pierwszego momentu pokochałam Astleya, z każdym kolejnym słowem moja sympatia się powiększała, tak Cassidy była wielką niewiadomą. Jednak na końcu przekonałam się i do niej. Issie i Devyn - cuż, Issie była pozytywną postacią od pierwszeg tomu, wiec i tu mnie nie zawiodła. Jest przyjaciółką Zary, na której naprawdę może polegać. Zaś Devyn? Temu panu podziękujemy. Niekoniecznie stawiam go w tym samym rzędzie co Nicka, jednak był podejrzliwy i nie mogłam znieść jego zachowania się w stosunku do głownej bohaterki.

Ksiązka ma lekki ton wypowiedzi, dzięki czemu szybko się czyta. Nie jest to wybitne dzieło, ale pozwala się oderwać od rzeczywistości. Warto przeczytać, choćby dla samego Astleya.

5/6

czwartek, 28 kwietnia 2011

''Błękitna miłość'' S.C.Ransom

Akcja książki zaczyna się w momencie gdy Alexa, wraz ze swoją przyjaciółką Grace znajdują nad Tamizą rannego łabędzia. Alexa jako przyszła pani weterynarz, nie zamierza zostawić go na pastwę losu. Gdy łabędź odlatuje, bohaterka zauważa żelazny drut o który skaleczyło się zwierzę. Chcąc wygiąc drut tak by nie zrobił nikomu krzywdy, znajduje piękną bransolete z niebieskim kamieniem. Nie ma jednak czasu przyjrzeć się znalezisku gdyż razem z Grace spieszą się na spotkanie z przyjaciółmi.

Tego samego wieczoru chłopak jej marzeń Rob zwraca na nią uwagę. Bohaterka zamiast skakać do góry z radości, zastanawia się czy napewno chce iść z Robem na randkę. Dlaczego tak nagle zmienia zdanie? Oniesmielenie?

W nocy Alexa idzie do kuchni, by napić się wody. Przed oczami, na ułamek sekundy, staje jej twarz przystojnego chłopaka. Zdezorientowana dziewczyna upuszcza szklankę, budząc przy tym rodzine. Nastepnego dnia udaje się wraz z klasą do Katedry Świętego Pawła. I przeżywa tam kolejny szok. Znów spotyka znajomego z zeszłej nocy, jednak orientuje się, że nikt poza nią go nie widzi. Nadal nie jest jej łatwo uwierzyć. Czy widzi go dzięki tajemniczej bransolecie? I jakie sekrety skrywa przed nią przystojny Callum?

Dzięki wspaniałemu warsztatowi autorki oraz pierwszoosobowej narracji możemy poznać tok myślenia Alexy i razem z nią przeżywać smutki i radości, szczęście i rozczarowania. Gwarantuję, jej myśli i uczucia będą naszymi. Przy tej książce nie można się nudzić. Akcja goni akcje, tempo nie zwalnia aż do ostatniej strony. Nie da się jej odłożyć, z myślą powrócenia za kilka dni. ''Jeszcze tylko jeden rozdział, jeszcze następny'' będziecie myśleć do ostatniego zdania. Z czystym sumieniem daję 6/6 i gorąco polecam:)