niedziela, 23 października 2011

Zapowiedź


Tytuł : „Złota czara – Bramy słońca”
Ilość stron : ok. 180
Wydawnictwo : Warszawska Firma Wydawnicza
Premiera : Grudzień

W opowieści o zamierzchłych, legendarnych czasach w krainie Sumerów, a także baśniowych niemal zakątkach Bliskiego Wschodu każdy znajdzie coś dla siebie. Łączy ona bowiem cechy powieści fantasy i legend czy przypowieści, ale także zawiera ukrytą i ważną, wartą odczytania tezę o naturze naszego świata.
    Towarzysząc zgranej kompanii najemników, żądnych sławy i wojennych łupów, jesteśmy świadkami ich przygód, walk na polach bitew, zmagań potężnych armii, w których liczą się nie tylko męstwo i zręczność wojowników, ale także magiczne siły i zdolności wodzów oraz niektórych bohaterów.
    W drugiej części opowieści, wypełnionej niezwykłymi sytuacjami i zdarzeniami przytrafiającymi się dwóm przeciwnikom nietypowego pojedynku, spotkaniami i walką z nawiedzającymi ludzi demonami i ifrytami, nadal miłośnicy wartkiej akcji nie poczują się zawiedzeni, lecz niewątpliwie zafrapuje ich wiele opowiadań, przypowieści o pouczającej wymowie, a także filozoficznych dialogów bohaterów. Bo też Złota czara  dostarczy intelektualnej przyjemności także tym czytelnikom, którzy poszukują w powieściach materii do refleksji, czy też cenią sobie rozszyfrowywanie sensu ukrytego w konstrukcji fabuły.
    Cóż, może wszyscy w końcu odczytają tę opowieść jako wyraz tęsknoty za światem, w którym duch i materia to jedno, a zarazem wyraz sprzeciwu wobec skomercjalizowanej współczesności, wykrzywiającej naturę człowieka, oddalającej od rozumienia prawdziwej natury świata.



Zamieszczam zapowiedź tej książki, gdyż napisała ją ważna dla mnie osoba. Chciałabym poznać wasze zdanie, czy taka pozycja może liczyć na jakiekolwiek zainteresowanie? Okładka będzie jeszcze dopracowywana, a dokładnej premiery wydawnictwo nie podało.

Fragment :

– Wstawaj piwożłopie. Słońce już wysoko, a ty ciągle śpisz. Pewnie
już zasmrodziłeś całe siano. Gospodarz znowu będzie się czepiał.
Wszyscy już na nogach. Tylko ty się obijasz.
– Zostaw mnie w spokoju.
– Wstawaj, bo cię nożem w tyłek dziabnę.
– Ani się waż.
– No to zaraz się przekonasz. Jak cię...
– Dobra! Już wstaję. Tylko odłóż tę wykałaczkę.
Torant zaczął się zbierać z prowizorycznego posłania.
– Ha, ha, ha. Widzisz, jak ci ładnie to idzie?
– Ty to masz dar przekonywania. Przez ciebie huczy mi teraz we łbie.
– Nie trzeba było pływać w chmielu.
– Gdzie tam od razu pływać. Raptem umoczyłem dzioba. Gdzie
reszta?
– Eszna-afari z Sigwaldem i Akatem ruszyli szukać naszej przystani.
Lonearej i Het pomagają przy czymś naszemu gospodarzowi. Tylko
ty się obijasz.
– Niekoniecznie. Na przykład ty, co porabiasz? Tak coś widzę, że
obijasz się tuż niedaleko.
– Nie drwij. Mamy naczelne zadanie złowić parę ryb do żarcia.
– Dobra. Mamy czym to zrobić?
– Tak jakby. Znalazłam stary kosz bez dna i podziurawiony worek.
Myślę, że się nada.
– Niech ci będzie. Ja trzymam, ty naganiasz. Idziemy.
Torant po drodze obmył się pobieżnie wodą z koryta. Przy okazji
pogroził palcem psu, który właśnie miał oznaczyć swój teren na worku
Heta. Nie do końca uśmiechnięta para podążyła w kierunku rzeki.


Pozdrawiam:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz