niedziela, 26 czerwca 2011

Stosik nr 2

Od góry :

1. Emily Bronte "Wichrowe Wzgórza" - znalezione w antykwariacie
2. Hjalmar Soderberg "Zabłąkania" - z wymiany od Leanne
3. Karen Marie Moning "Mroczne szaleństwo" - prezent od cioci
4. Oliver Potzsch "Córka kata" - również od cioci

Pozdrawiam:)

poniedziałek, 20 czerwca 2011

Coś niecoś o mnie:)

Zaproszenie do zabawy łańcuszkowej dostałam od Aniusiaczka92 za co bardzo dziękuję;)

1. Moja przygoda z czytaniem zaczeła się od "Sagi o Ludziach Lodu" autorstwa Margit Sandemo. Przyjaciołka poleciła mi tę serię i już od pierwszego tomu się w niej zakochałam. Do dzisiaj mam do niej sentyment i lubię ja czytać mimo, że wiele tomów znam na pamięć;)

2. Nazywam się Gosia, mam 162 cm wzrostu i ciemnobrązowe włosy (zdjęcia nie wstawiam gdyż nie chcę was przerazić moim wyglądem:P). W marcu skończyłam 20 lat, mimo tego ciągle czuję się dzieckiem:P

3. Jestem chorobliwe leniwa i mój pokój wygląda jak po przejściu tornada. Wyjątkiem jest (jak u większości) biblioteczka z książkami, gdzie panuje wręcz idealny ład.

4. Nie pożyczam książek. Nikomu, poza jednym wyjątkiem. Doświadczenie mnie bloeśnie doświadczyło i kilka pozycji gdzieś zagineło. Najbardziej cierpie z powodu "Mariny" Carlosa Ruiz Zafona. Inne rzeczy np. ciuchy mogę pożyczyć:D

5. Kocham bajki Disneya. Do moich ulubionych należą "Król Lew" , "101 dalmatyńczyków" , "Zakochany kundel" , "Księga dżungli" , "Piotruś Pan" i "Królewna Śnieżka". Bardzo lubię również oglądać seriale ( "Zaklinacz dusz", "Czarodziejki" , "Moonlight" , "BrzydUla" , "Radiostacja Roscoe" , "Dr House")

6. Jestem uzależniona od słodyczy. Szczególnie upodobałam sobie Rafaello, wiśnie w likierze i czekoladę z orzechami. Jak już jesteśmy w temacie jedzenia to moją ulubioną kuchnią jest włoska. Lubię również gotować, to taki mój sposób na odstresowanie. Popisowe danie - lasagne. Oprócz tego kilogramami mogę jeść owoce (truskawki, czereśnie, brzoskwinie i jabłka) oraz pomidory i bób. Najdziwniejsze jest to że jem bardzo dużo, a wcale nie przybieram na wadze.

7. Urodziłam się w Łodzi i mieszkam tu do tej pory. Nie wyobrażam sobie życia w innym mieście. Chciałabym podróżować i zwiedzić Norwegię, Islandię, Finlandię, Włochy, Francję, Japonię oraz Australię lecz nie wyobrażam sobie zamieszkać na stałe za granicą. Do tej pory byłam w Niemczech, Austrii, Czechach, Słowacji i Holandii (moje najlepsze wspomnienie z tamtąd to wizyta w muzeum figur woskowych i zdjęcie z Robbiem Williamsem:D)

8. Boję się owadów. Zwłaszcza pająków, komarów, ciem i karaluchów. Na ich widok wpadam w histerię. Natomiast biedronki i żuczki bardzo lubię, kiedyś nawet na wakacjach zbudowałyśmy z koleżankami miasto dla żuczków w piaskownicy i każda miała jednego. Żeby nam się nie pomyliły zaznaczyłyłyśmy je kropkami z lakieru do paznokci na grzbiecie;)

9. Jestem alergiczką. Z tego powodu nie lubie wiosny gdyż pyłki traw i innych roślin nie dają mi żyć. Kiedyś kichałam już od kwietnia, natomiast teraz dopiero w czerwcu źle się czuje. Mam nadzieję, że kiedyś mi to przejdzie całkowicie.

10. Kocham zwierzęta. Jako dziecko namawiałam mamę na pieska ale nie chciała się zgodzić. Miałam świnki morskie i myszki. Teraz w domu mieszka kotka, żyjąca w symbiozie z rybkami. Kiedyś planowałam zostać weterynarzem ale zmieniłam zdanie gdy tylko dowiedziałam się, że do tego potrzebna jest fizyka i chemia. W przyszłości chciała bym mieć duży dom pod miastem i psa labradora.

11. Niezbyt przepadam za roślinkami. Miałam kiedyś kaktusy ale uschły (komuś udało się dokonać czegos podobnego:D?)

12. Szybko zmieniają mi się nastroje. Z reguły jestem wesoła, ale zdarza mi sie popaść w melancholię. Często się irytuję o jakieś głupoty. Jestem też strasznie uparta. Uważam, że cięzko się ze mną żyje(przyjaciele jeszcze nie narzekają za co ich podziwiam). Bujam w obłokach i mam tzw. ''własny świat" co nieraz kłoci się z moimi obowiązkami.

13. Mimo, że jestem w szczęśliwym związku, kocham platonicznie Filipa Bobka. Potrafię godzinami gapić się w jego zdjęcia lub oglądać filmiki o nim na Youtube. Na szczęście mojemu chłopakowi to nie przeszkadza;) W przeszłości uwielbiałam Johnny'ego Deppa, Enrique Iglesiasa i Tima Rozona.

14. Uwielbiam paranormale, co pewnie zauważyliście. Czasami sięgam też po inne gatunki np. kryminały ale zdecydowana większość na półkach przypada dla książek o wampirach, wilkołakach itp.


Uff....a zupełnie nie wiedziałam co napisać:D mam nadzieje, że dotrwaliście do końca moich wypocin;) Do zabawy zapraszam Ane May Pierce i Agnesję
Pozdrawiam:)

sobota, 18 czerwca 2011

"Wschodzący Księżyc" Keri Arthur

Keri Arthur jest cenioną autorką mojego ulubionego gatunku książek, paranormal romance. Powieścią "Wschodzący Księżyc" rozpoczyna dziewięciotomową serię o przygodach Riley Jenson, która jest połączeniem wilkołaka i wampira(jednak jej wilcza natura dominuje).
Autorka nie bawi się w jakieś prologi czy wstępy tylko od razu zostajemy wrzuceni w sam środek akcji. Naszą bohaterkę poznajemy w chwili gdy wraca do domu po interwencji w klubie. Nie dość, że zaczyna ją nękać złe przeczucie co do położenia jej brata, to na progu swego domu natyka się na wampira. Nagiego i bardzo seksownego. Po zamienieniu z nim kilku zdań, wie że ma on coś wspólnego z jej bratem. Jednak nie od razu mu ufa, zaczyna prowadzić śledztwo na własną rękę.
W zasadzie przez całą książkę, mamy szybkie tempo gdyż akcja rozgrywa się w przeciągu paru dni(w okresie poprzedzającym pełnie, o czym później).  Śledztwo, tajemnice, intrygi, mylne poszlaki. Niespodziewane i trzymające w napięciu zwroty wydarzeń. To wszystko sprawia, że książkę pochłania się jak świetny film sensacyjny. Okraszony sporą ilością ostrych scen. I tu wypadało by przejść do naszej kochanej Riley.
Bardzo podoba mi się, że ktoś w końcu napisał o silnej, odważnej i świadomej swej urody oraz seksualności kobiecie. Czy wy też macie dość płaczliwych nastolatek? To dobrze, bo Riley jest zupełnie inna. Poznajemy ją w momencie przełomu w jej życiu. Zaczyna mieć powoli dość niezobowiązującego seksu. Ma stałych partnerów, ale są to bardziej kochankowie niż ktoś z kim mogłaby założyć rodzinę. A z tym też jest mały problem. Jaki wpływ na jej decyzje o stabilizacji ma pociągający i tajemniczy wampir – Quinn? I jak wpłynie na postanowienie bohaterki "księżycowa gorączka"(okres przed pełnią księżyca powoduje wzrost libido u wilkołaków)?
Pani Arthur pokusiła się o bardzo obrazowe i działające na wyobraźnie opisy zbliżeń bohaterów. Co więcej, starała się je urozmaicić bogatym zasobem słownictwa, więc nie mamy wrażenia jak w harlekinach(erotyczne zabawy naszych bohaterów są za każdym razem inne). Pomimo tego że Riley lubi seks i umie cieszyć się satysfakcją z niego płynącą, nie uważam że jest go w książce za dużo. To właśnie charakteryzuje wilkołaki w tym okresie.
Moim zdaniem jest to pozycja, której dotychczas brakowało na rynku wydawniczym. Seria, po przeczytaniu pierwszej części, już trafiła do grona moich ulubionych. A to co na początku wydało mi się wadą(dziewięć tomów więc pewnie będzie cię ciągnąć w nieskończoność) teraz niezmiernie mnie cieszy gdyż będę mogła dużej cieszyć się przebywaniem w świecie bohaterów. Polecam ją wszystkim, którzy dotychczas jej nie przeczytali.
Moja ocena : 5+/6

czwartek, 16 czerwca 2011

Stosik czerwcowo-imieninowy:D

Od góry:
1. Keri Arthur ''Całując grzech''
2. Nancy Werlin "Niemożliwe"
3. Lee Monroe "Mroczne serce. Przeznaczeni"
4. Isabel Abedi "Lucian"
5. Kerstin Gier "Czerwień rubinu"
6. Bettina Belitz "Pożeracz snów"

Strasznie się cieszę, zwłaszcza, że stosik zafundowała moja babcia:D Zupełnie nie wiem kiedy znajdę czas go przeczytać, mam jeszcze kilka pozycji na półkach czekających na swą kolej. Ale niedługo wakacje i co za tym idzie błogie lenistwo z książką w ręku;)

środa, 15 czerwca 2011

''Wieczni'' Alma Katsu

''Wieczni'' jest to niezwykle piękny debiut Almy Katsu. Powieść podchodzi pod nurt paranormal romace lecz tak naprawdę jest to wspaniała, uniwersalna opowieść o miłości i poświęceniu.
Historia zaczyna się w momencie gdy miejscowy lekarz przyjmuje niecodzienną pacjentkę – młodą i pewną siebie kobietę, oskarżoną o morderstwo. Dziwne, irracjonalne przeczucie każe mu jej wysłuchać.  Narracja jest przedstawiona dwutorowo – w pierwszej osobie w retrospekcjach Lanny(dzięki czemu poznajemy historię miasteczka oraz dzieje jej i jej wielkiej miłości Jonathana) oraz w trzeciej osobie(która przybliża nam postać Luke’a). Nie będę zdradzała więcej informacji, najlepiej przekonajcie się sami bo naprawdę warto.
Portrety psychologiczne bohaterów są bardzo dobrze skonstruowane dzięki czemu nadają im realności. Silne uczucia które nimi targają oraz niespodziewane zwroty zdarzeń sprawiają, że nie da się być obojętnym na ich losy. Może to kwestia tego, że sięgnęłam po tę książkę w trudnym okresie w moim życiu, jednak jeszcze nigdy tak nie przywiązałam się do książkowych postaci i wydarzeń. Mogę śmiało powiedzieć, że stali się moimi przyjaciółmi.
Muszę choć napomknąć o postaci Adaira. Ten wyjątkowy i charyzmatyczny mężczyzna jest perełką w tej historii. Dzięki niemu cała powieść nabiera mistyczności. Temat także wyróżnia się wśród innych pozycji(bo ileż można czytać o tym samym;) ? ). Już sam cytat z okładki : ''Miłość silniejsza niż śmierć''  przekonuje nas że nie jest to łatwa lektura, ale taka która da nam coś do myślenia. Miłość to nie tylko romantyczne spacery i wyznania lecz przede wszystkim trudne wybory, wymagające niejednokrotnie poświęcenia. Pełne namiętności chwile i ciężkie rozstania. Tęsknota, łzy, cierpienie. O tym wszystkim przekonuje nas opowieść autorki.
Okładka jest przepiękna, graficy naprawdę się postarali tworząc takie dzieło, które na dodatek jest odzwierciedleniem niezwykłości talentu pani Katsu. Bowiem nie dość, że fabuła jest rewelacyjna, to styl również stoi na wysokim poziomie. Moim skromnym zdaniem jest to najlepsza książka tego roku
Moja ocena : 6/6

czwartek, 9 czerwca 2011

''Drżenie'' Maggie Stiefvater

Na tę książę nastawiałam się jeszcze bardziej niż na ''Łaskę utraconą''. Z niecierpliwością wyczekiwałam jej premiery. Nie za bardzo mogę powiedzieć co mnie do niej przekonało? Opis taki sam jak wiele innych? Okładka? Faktycznie przyciąga wzrok ale o tym później. Po prostu intuicyjnie chciałam ją i już.  Niestety moja intuicja po raz pierwszy zawiodła mnie tak bardzo.

Sam początek nie był najgorszy, powiem nawet, że przekonał mnie że to słuszny zakup. Jednak po pierwszych kilku stronach było tylko gorzej. Wielokrotnie odkładałam książkę na półkę i przymuszałam się do powrotu do niej. Nie czułam, że jestem w środku wydarzeń. Ba, nic nie czułam. I właśnie to był dla mnie największy minus. Brak emocji. Irytujących bohaterów bym przeżyła(oni przynajmniej wywołują jakieś uczucia), kiepski styl autorki również. Ale właśnie, o ironio styl jest w porządku. Autorka buduje całkiem poprawne zdania, całość jest ze sobą logicznie powiązana lecz mam wrażenie, że ona zmusza się do pisania. Nie dostrzegłam żadnej radości twórczej, żadnej realności wydarzeń, które mogłabym poczuć. Raczej odniosłam wrażenie, że autorka traktuje to jako obowiązek. Nie zrozumcie mnie źle, bardzo doceniam że się tak poświęciła i wyprodukowała te czterysta stron, jednak nie za bardzo rozumiem jaki miała w tym cel. Bohaterów też nie mogę za bardzo scharakteryzować gdyż dla mnie to cały czas papierowe postacie. Nie zaczęły żyć własnym życiem w mojej wyobraźni. W każdym razie całość do mnie nie przemawia i tyle.

Co do okładki to jest to naprawdę przemyślany projekt. Minimalizm, a jednak ma to coś. Czerwona parasolka pięknie kontrastuje ze śniegiem, natomiast wilk na pierwszym planie i człowiek w tle hmm..dla mnie jest to po prostu piękne. Nie znam się za bardzo na opisywaniu graficznych konspektów(przepraszam za to sformułowanie niestety nic innego nie przychodzi mi do głowy), ale ma to w sobie jakąś tajemnice. Ten las zimą... Czerwony(i wypukły w dotyku) tytuł również przyciąga wzrok. Całość dopełniają niewidoczne na pierwszy rzut oka, małe wypukłe kropki, które można uznać za śnieg. W Każdym bądź razie okładka, w porównaniu do treści, jest arcydziełem.


Decyzję, czy czytać czy nie pozostawiam Wam. Być może komuś się spodoba. Szczerze mówiąc właśnie na to liczę;)

Moja ocena : 2+/6

środa, 1 czerwca 2011

''Ja, Diablica'' Katarzyna Berenika Miszczuk

Śmierć to dopiero początek. Młoda, wkraczająca w życie Wiktoria zostaje zamordowana podczas powrotu z imprezy. Dziwny początek prawda? Jednak okazuje się że dziewczyna trafia do piekła. Dlaczego, zapytają niektórzy? Otóż moi drodzy wcale nie dlatego że wiodła niewłaściwe, niewartościowe życie. Wbrew temu, co większość z nas uważa piekło wcale nie jest takie jak sie stereotypowo przyjeło. Piekło jest lepsze od nieba. Panuje tam istny raj - wieczne imprezy, sławne osobistości m.in. Cezar, Michael Jackson, Kleopatra(która odgrywa większą role w powieści), Napoleon. Zatem zapraszam was na wycieczkę po Los Diablos.

Jak już wspomniałam nasza bohaterka umiera i trafia do Niższej Arkadii. Dostaje pracę na stanowisku diablicy(a to wielki zaszczyt) i odkrywa że również w piekle panuje urzędowa biurokracja. Dostaje piękny dom, przewodnika Beletha i pozostaje jej tylko czekać na pierwsze zlecenie. Na czym polega jej praca? Musi dobijać targu z aniołami o dusze śmiertelników. Jednak nasza bohaterka nie jest zadowolona z faktu, że nie żyje. Tęskni za swoim ziemskim życiem i Piotrusiem w którym jest zakochana. Gdy tylko Kleopatra mówi jej że może wracać na ziemie, od razu postanawia dalej uczestniczyć w ziemskiej egzystencji. Czasami jednak ciężko jest połączyć dwa światy, z czego wynikają zabawne nieraz nieporozumienia. Z czasem okazuje się że jej smierć nie była zaplanowana. Kto zatem maczał w tym palce? 

''Ja, Diablica'' jest kolejną po ''Wilku'' i ''Wilczycy'' książką pióra Katarzyny Bereniki Miszczuk. Jest to jedna z moich ulubionych autorek. Jednak z poczatku nie byłam przekonana do tego tytułu. Zżyłam się bowiem z bohaterami poprzednich dwóch powieści i bałam się że postacie będą charakterologicznie podobne do Margo, Maxa i Akiego. Moje obawy były bezpodstawne. Bohaterowie Diablicy są zupełnie niepowtarzalni. Żałuje, że tak późno zabrałam się za lekturę. Uwielbiam Kasie, za jej świetne poczucie humoru, które sprawiało, że często wybuchałam niepohamowanym śmiechem. Również jej styl zasługuje na wyróżnienie gdyż jest po prostu zwyczajny, bez żadnych udziwnień. I to jest wielki plus, dzięki temu łatwo jest nam zrozumieć bohaterów i wejść w ich psychikę.

Bohaterowie...nad nimi mogłabym się zachwycać godzinami. Powiem tylko tyle, że każdy jest indywidualistą. Polubiłam Wiktorię, za jej emocjonalność, natomiast Beletha i Azazela za bezczelność i spiskowanie. Jest to książka, którą trzeba przeczytać. Polecam:)

6/6