niedziela, 24 lipca 2011

"Bogini oceanu" P.C.Cast

"Bogini oceanu" jest to kolejna książka bestsellerowej pisarki P.C.Cast, autorki m.in. serii Dom nocy. Przyznam się, że to moje pierwsze spotkanie z jej twórczością, wcześniej jakoś mnie nie przekonywała. Jednak po przeczytaniu opisu(a raczej zobaczeniu w nim słowa syrena) dałam się skusić.
Historia zaczyna się całkiem zwyczajnie – lubiąca swoje uporządkowane życie, a zarazem pragnąca jakiejś odmiany pani sierżant Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych Christine Canady(dla przyjaciół CC), świętuje swoje dwudzieste piąte urodziny samotnie z dwiema butelkami szampana. Czuje się zawiedziona gdyż jej przyjaciółka zapomniała o jej święcie, a rodzice zafundowali jej nietrafioną niespodziankę. Pod wpływem niezwykłej chwili (a raczej spożytych procentów) postanawia przeprowadzić starożytny rytuał – zwraca się do bogini Gai z prośbą o magię w jej życiu. Czy konsekwencje tej decyzji odmienią jej życie?
CC jest przedstawiona jako silna, nie bojąca się zmian osoba. Mimo tej cechy bywają momenty w których i ona popada w zwątpienie czy niepewność i dzięki temu każda z nas może się z nią identyfikować.
Z początku nie byłam zachwycona pomysłem autorki, lecz wraz z rozwojem akcji zmieniłam zdanie. I przyznaję, że ta opowieść poruszyła mnie. Połączenie współczesności z realiami średniowiecznej Europy okraszone mitologią to zdecydowanie coś pięknego. Bardzo podobał mi się pomysł właśnie takiego przedstawienia bogów(Gaja jest Matką Ziemi, a najczęściej jest pomijana na rzecz Zeusa i spółki). Również jestem zadowolona z przedstawienia morskiego królestwa. I chociaż styl pani Cast pozostawia wiele do życzenia, to fabuła jest iście bajkowa. Książka trafiła do grona moich ulubionych, mało tego na pewno sięgnę po pozostałe tytuły z serii Wezwanie bogini. Polecam tę książkę wszystkim którzy chcieliby odnaleźć lub dostrzec magię ukrytą pośród codziennych dni. Jest to pozycja opowiadająca o sile i niezależności kobiet(zarówno w czasach gdy mężczyźni nad nami dominowali, jak i współcześnie).
Jak już wspomniałam nie znam poprzednich dokonań autorki lecz namawiam każdego kto jest negatywnie nastawiony po Domu Nocy by dał P.C.Cast jeszcze jedną szansę. Warto dać się porwać morzu zmysłowości zalewającym nas z kart powieści.
Moja ocena : 5/6
*********************
Wróciłam:) Mam już Internet i biorę się za nadrabianie zaległości. Pozdrawiam.

6 komentarzy:

  1. jak dla mnie w pisaniu P.C. Cast jest coś wyjątkowego, magicznego.. Coś, co porywa czytelnika i nie pozwala mu odejść od książki.. "Bogini oceanu" jeszcze nie czytałam, ale mam w planach, a Twoja recenzja tylko mnie zachęciła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że czuje się całkowicie przekonana. Świetna recenzja! Z chęcią przeczytam, jak tylko książka wpadnie mi w ręce! Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka strasznie mi się podobała i także uważam, że tej ksiażki nie powinno się odrzucać z racji negatywnych uczuć do reszty twórczości tej autorki

    Pozdrawiam ! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. W przeciwieństwie do poprzedniczek raczej nie sięgnę ;) I to nie z powodu nieprzychylnej opinii na temat reszty twórczości Cast (tamtej również nie znam :D).
    Pozdrawiam!

    P.S. Kiedy waćpanna ma ochotę się spotkać? ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też dziękuję, za opinię i komentarz.

    Dodałam, bo miałam już dawno napisane - ale wierz mi, że gdyby nie to, to bym chyba nie dodała nic.
    Chciałam to opowiadanie rzucić w cholerę, za przeproszeniem, Wen uciekł, schował się gdzieś za szafą i nie chce wyjść. Ale ja się nie poddam.
    Na prawdę mam ochotę coś naskrobać, czy to do "Nieznanych uczuć", czy "Topniejącego serca", ale nie wiem jak się do tego zabrać.

    Mam nadzieję, że zmieni się to jak tylko pojadę nad morze. Może morska bryza mi dopomoże. ;)

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń