środa, 18 maja 2011

''Syrena'' Tricia Rayburn

Do tej ksiązki przyciągnieła mnie okładka. Twarz dziewczyny, pogrążonej jakby w wodnym letargu, tworzy atmosfere tajemniczości. Do tego piękny odcień niebieskiego (mojego ulubionego koloru) odzwierciedlający morze.

Akcja zaczyna się od ukazania relacji pomiędzy dwoma siostrami. Vanessa jest o rok młodsza i w porównaniu do swojej siostry Justine - która jest dla niej wzorem do naśladowania - wydaje się być tchórzem. Obydwie jak co roku spędzają wakacje, wraz z rodzicami, w uroczej, małej, nadmorskiej miejscowości Winter Harbor. Jednak już pierwszego dnia ma miejsce rodzinna kłótnia. Dziewczyny wraz z swoimi przyjaciółmi - Simonem i Calebem spędzają czas na skokach z urwiska. Justine, która jest w związku z Calebem uwielbia wszystko co podnosi poziom adrenaliny, jednak Vanessa boi sie skoczyć. Początkiem niefortunnych zdarzeń jest zranienie się Justine oraz zerwanie się nagłej, gwałtownej burzy. Przyjaciele wracają do domów, gdzie okazuje się, że matka Justine i Vanessy wie o lekkomyślnych działaniach starszej córki. Wykład o odpowiedzialności, konczy się wybiegnięciem dziewczyny z domu.

Następnego dnia dowiadujemy się, że Justine popełniła samobójstwo, skacząc z urwiska. Dla całej rodziny jest to ogromny cios. Vanessa jednak stopniowo dowiaduje się coraz to nowych rzeczy o swojej siostrze i okazuje się, że wcale jej tak dobrze nie znała. Co wiecej, jedyna osoba z którą spędziła ostatnie godziny - jej chłopak Caleb - znika. Vanessa wraca do Winter Harbor by przeprowadzić śledztwo na temat śmierci Justine, zniknięcia Caleba oraz mnożących się w zastraszającym tempie nowych zgonów. Pomaga jej w tym Simon, brat Caleba.

Ksiązka jest o tyle pasjonująca, że autorka nie zrobiła z niej typowego paranormal romance tylko thiller z wątkami nadprzyrodzonymi. Razem z głowną bohaterką, odkrywamy nieznane istoty, wydawać by się mogło, zyjące tylko w legendach. Styl pisania jest adekwatny do lektury młodzieżowej, jednak opowiedziana historia wciąga. Ja osobiście nie mogłam się oderwać póki nie skończyłam. To zasługa tego, że łatwo możemy się zidentyfikować z bohaterami. Polecam dla wszystkich poszukujących ksiązki pozwalającej się oderwać od problemów dnia codziennego. Jest to lekka lektura, nie wymagająca zbytniego zaangażowania umysłu, jednak potrafi wzruszyć i wrażenia po jej przeczytaniu mogą pozostać na długo. Według mnie jest to jedna z lepszych pozycji na rynku, gdyż temat jest zupełnie świeży, a jego wykonanie również staje na wysokości zadania.

5/6

7 komentarzy:

  1. Pewnie ta bohaterka, która skoczyła w morską otchłań - jest/stała się syreną. ;p zgadłam?

    A propo fizyki - dziś miałam kartkówkę, na którą nie chciało mi się ani trochę uczyć. ^^ To nie było mądre, ale liczę na to, że babeczka zlituje się podczas wystawiania ocen. ;P
    O nie, tylko nie babranie w ziemi. Nienawidzę tego. Nie żebym jakoś specjalnie stroniła od fizycznej pracy, jakby nie patrzeć, ale jakoś nie czuję, żeby mnie do tego ciągnęło. A powinno - moi rodzice uwielbiają sadzić, plewić i planować ogród. Muszę przyznać, że nawet dobrze im to wychodzi, ale mnie się najnormalniej w świecie nie chce. ;P

    Myślę, że problem z chłopakiem na pewno rozwiążesz. Długie staże są narażone na różnego typu problemy, ale skoro dwóch ludzi darzy siebie takim uczuciem, jakim jest miłość - nic im nie stanie na przeszkodzie. ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. "Styl pisania jest adekwatny do lektury młodzieżowej" Wiesz, że mnie to odstrasza, prawda? :D No i tematyka- ja się nie mogę przekonać do paranormali :P

    Pozdrawiam ;)

    P.S. Et ton francais, tu avances? :D (Będę Cię dręczyć gdzie popadnie, przygotuj się na to...)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, ale przynajmniej byłam blisko.

    Druga liceum. No, pewnie wystawi mi tą piątkę. ;d

    Widzisz, ja też się interesuję fotografią. Nawet chciałabym się zapisać na jakiś kurs czy coś. ^^ Ale to po prawku jakby coś. Po drugie, jeszcze musiałabym uzbierać pieniędzy, a z tym ostatnio krucho.
    Za dużo mamy wspólnego. Uwielbiam każde zwierzątko.
    Preferujesz klatkowe? Czy typu pies/kot? ( chyba że tygryski - nie wnikam ;d )

    tenbit / nieznane-uczucia

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja niestety, a może i stety, muszę zrobić jak najszybciej - mają zlikwidować jedyną linię autobusów, która łączy moją wioskę z resztą świata. ;x Bo miasta nie chcą płacić. Nieważne, że tymi autobusami jeździ 70% ludzi z miast. ;x

    A tam, wyszkoliłabyś się na jazdach. Panika? Znam to. Kiedyś prawie przejechałam przez bramę wjazdową. Dobrze, że auto zgasło, bo zatrzymalibyśmy się na betonowym płocie sąsiadki. ;d

    Nie wiem czemu ludzie kotów nie lubią... Ja mam psa - sznaucera miniaturę. Taka mała słodziaczka. <3 Uwielbiam go.
    Papugi - miałam chyba z 9. Niektóre uciekły, niektóre zmarły, w sumie dwie, która się u nas wykluły i ich rodzice, byli u nas do końca. Małe ptaszki wyglądają słodko bez piórka. Takie różowe ciałka. <3

    Tych Przyrzeczonych koniecznie przeczytam - tylko niech przypłynie troszkę kasy. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm... thiller z wątkami nadprzyrodzonymi ? W takim razie to może być coś naprawdę fajnego ! "Ukryte" to też taki właśnie thriller, a tamta książka moim zdaniem była rewelacyjna, więc ta również powinna przypaść mi do gustu ;) Mi także podoba się okładka "Syreny" - ta dziewczyna trochę przypomina mi 'trupa', który jest pod wodą (może jakieś nazwiązanie do Justine?);D

    OdpowiedzUsuń
  6. W sumie to prawda, że są fałszywe. Ale jakoś tak, lubię ich futerko i te ich oczy. A do tego jeszcze mruczą. Nie wiem. Ja kocham wszystko zwierzęta. :D\

    Tak, suczkę mam. :D Ines się wabi. Nie pytaj czemu, bo to było pierwsze imię jakie mi na myśl przyszło jak mama rzuciła hasło "Jakiś pomysł na imię?" ;P

    Też bym poszła na Juwenalia, ale brak dojazdu i inne czynniki mnie od tego powstrzymują... ;<

    A ja jestem sobie z malutkiego miasteczka - zwanego przez większość wsią - niedaleko Piekar Śląskich (kawałek drogi od Katowic). ;P A Ty?

    OdpowiedzUsuń
  7. czeka na półce :) i na lepsze czasy. Ale mnie ciągnie...

    OdpowiedzUsuń